Poeci Barlinka

 

„Zamknąć cerkiew w wierszu”. Zapewne niewielu z nas, mieszkańców wie, że w Barlinku jest cerkiew. Maleńka, ukryta wśród drzew na wzgórzu. I trzeba było kogoś z bardzo daleka, żeby dostrzec jej urok i przekazać nam go w wierszu, w dźwięcznej villanelli. Villanella to prosta, neapolitańska piosenka, ale również gatunek literacki – rodzaj sielanki.

 

 

6 lutego w Barlineckim Ośrodku Kultury podczas wieczoru poetyckiego ogłoszono wyniki konkursu literackiego „O łabędzie Pióro”. Tematem były „Kartki historii Barlinka”. Jury w składzie: Romana Kaszczyc, Irena Sajko i Elżbieta Chudzik spośród dziewięciu nadesłanych prac nagrodziło trzy.

Pierwsze miejsce za zestaw wierszy otrzymała Jadwiga Grabarz z Nowego Wiśnicza. Wyróżnienia przyznaliśmy: panu Andrzejowi Rewieńskiemu za wiersz „Barlinella”, co ciekawe również z wykorzystaniem gatunku villanelli oraz Grzegorzowi Przybylskiemu za interesującą formę zapisu historii życia w Barlinku w formie siedmiu dni – nawiązanie do stworzenia świata. Laureaci otrzymali nagrody pieniężne, a wszyscy uczestnicy pamiątkowe kubki. Wiersz laureatki przeczytał pan Przewodniczący Rady Dariusz Zieliński. Autorka jest studentką filologii angielskiej, wiersze pisze podobno od dzieciństwa, a z Barlinkiem związała się poprzez swojego chłopaka Pawła Walczaka.

 

 

To właśnie on podsunął jej pomysł napisania wiersza właśnie o cerkiewce. Mnie osobiście również bardzo spodobał się drugi utwór z nagrodzonego zestawu, a zwłaszcza jego ostatnia zwrotka:

       „mówiłeś o łabędziach – że kiedy im zabraknie,

        tego komu oddały wszystkie swoje myśli,

        to nie ma już ratunku, mówiłeś. Milczeliśmy…”

 

Po gratulacjach i wręczeniu nagród głos zabrał pan Andrzej Rewieński, który opowiedział nam dlaczego napisał „Barlinellę”. Po prostu, Barlinek zaczyna być coraz bardziej jego miastem, ważnym miejscem na ziemi i dobrze by było gdyby to miejsce wzorem innych miast miało swoją piosenkę, rodzaj hymnu. Tak się może stać, jeżeli ktoś napisze do „Barlinelli” melodię. Czekamy. W kolejnej części wieczoru uczennice PG 1 przedstawiły montaż poetycki na podstawie tekstów ks. Jana Twardowskiego przygotowany przez panią Wiesławę Skierską. Dziewczyny i opiekunkę nagrodzono gorącymi brawami. Przyszedł wreszcie czas dla poetów amatorów.

 

 

Wiersze prezentowali sami autorzy, albo tradycyjnie uczestniczące w takich wieczorach Wiatraki. Usłyszeliśmy utwory: Anny Skóry, Lidii Bilskiej, Jadwigi Machomet, Aldony Horoszewicz, Agnieszki Iwańskiej, Dariusza Szatkowskiego i Waldemara Malinowskiego. Pan Waldek zagrał na gitarze i zaśpiewał kilka piosenek, a kiedy pan Andrzej Rewieński wniósł na salę gąsior swojego wybornego wina zrobiło się i bardzo swojsko i karnawałowo. To wzruszające że są wśród nas ludzie, którzy przelewają na papier swoje uczucia i chcą się nimi dzielić z innymi i że są i tacy którzy chcą ich słuchać. To dzisiaj wielka wartość. Muszę dodać, że sala Panoramy była wypełniona po brzegi. Niemała to zasługa pani Ewy Rogozińskiej, która pierwsza zaczęła organizować takie spotkania i robiła to z niezwykłym zaangażowaniem i serdecznością. Sama widziałam jak była kochana i „hołubiona” przez „swoich” poetów. Dzięki Ewa. Teraz jej „działkę” kontynuuje Wiesia Skierska i robi to znakomicie. W tę działalność znakomicie wpisuje się konkurs „O Łabędzie Pióro”, który w tym roku organizowała Elżbieta Smoczyk. Obie panie i Ela i Wiesia były gospodyniami tego pełnego poezji i dobrej energii zimowego wieczoru. Czekamy na kolejne spotkania.

     

                                                                        Elżbieta Chudzik

 

 

Jadwiga Grabarz  

 

Przy ulicy Górnej / z zaśnięcia NMP

  

Zamknąć cerkiew w wierszu. W dźwięcznej villanelli

budować kopułę słowem, ozdobić ją w ramy –

niech czeka na przechodniów – tak, jak święci chcieli.

 

Słońce pozłoci ikony. W oddali krzyk mewy

zawoła do nas na ławce, by dotykiem samym

zamknąć cerkiew w wierszu. W dźwięcznej villanelli.

 

Matka Boska zasypia. Skąd się tutaj wzięły

wyrazy mówione pośpiesznie – portret napisany

niedosytem? Ty jak sami święci – bielisz

 

mi skrawki nieba. Ciszej… Zachłysnęli

się nimi, co nie potrafili kochać. Wzywam więc hosanny

z Doliny Rzeki Płoni. Cerkiew w villanelli

 

odradza się na nowo i w dawnym kościele

coraz więcej świętych – dookoła Panny

Przenajświętsze – każda nam dziś ściele

 

obłokami jeziora, gdzie jasny ton treli

umila nam sny, a ten wiersz poranny

zamyka cerkiew w wierszu. W dźwięcznej villanelli.

 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka