Co piszczy w oświacie?

Ponieważ problemy edukacji są mi szczególnie bliskie, po raz kolejny więc do nich powracam. Tym bardziej, że pani minister Katarzyna Holl wciąż mnie niemile zaskakuje.

Otóż, 23 grudnia, w niemal samą wigilię Bożego Narodzenia, podpisała rozporządzenie zmieniające podstawę programową w polskich szkołach. Piszę ten artykuł po przeczytaniu rozmowy z prof. Andrzejem Nowakiem, publicystą, historykiem, wykładowcą Uniwersytetu  Jagiellońskiego, zamieszczonej w „Naszym Dzienniku”.

Efektem podpisanego przez minister edukacji rozporządzenia wg profesora będzie koniec liceów ogólnokształcących, ponieważ kształcenie ogólne będzie się kończyć na I klasie liceum. Takie przedmioty jak historia, wiedza o społeczeństwie skończą się na I klasie.

W klasach II i III dla tych, którzy nie wybiorą profilu humanistycznego pozostaną przedmioty uzupełniające. I tak w klasach II i III zamiast historii uczeń będzie mógł wybrać takie zagadnienia, jak: kobieta i mężczyzna, nauka, wojsko i wojskowość, swojskość i obcość, gospodarka, język, komunikacja i media.

Wydaje się, że zbyt wczesne profilowanie kształcenia sprawi, że jeśli ktoś np. wybierze profil matematyczny, nie będzie zdobywał wiedzy historycznej. Ale nie zapominajmy, że ten uczeń będzie miał dopiero 15 lat. A przecież zrozumieć fakty historyczne, wyciągnąć z nich wnioski, dyskutować o tym na lekcjach historii mądrze mogą dopiero  uczniowie po 15 roku życia, którzy posiadają już w miarę dobrą orientację historyczną.

Cieszy mnie natomiast informacja, że nie będzie „branki” do szkół sześcioletnich. MEN wycofało się z tej propozycji. Uznało, że należy przełożyć decyzję na 2012 r.

Od początku propozycja objęcia sześciolatków obowiązkiem szkolnym budziła negatywną reakcję wśród rodziców. Coraz więcej z nich otwarcie protestowało przeciw wprowadzeniu w życie ustawy obniżającej wiek obowiązku szkolnego.

Zupełnie się z nimi zgadzam. Szanse edukacyjne powinny być wyrównywane w przedszkolach, a nie w szkole. Szkoła ma charakter bardziej masowy i uniformizujący. Podstawa programowa dla przedszkoli pozwala nauczycielowi pracować „na poziomie dziecka, aby uzupełniać podczas zabawy i nauki dostrzegane braki. Szkoła bowiem, także w klasach początkowych, podporządkowuje  dziecko programowi nauczania i rozlicza je z jego opanowania.

Myślę, że powinno zostać bez zmian. Przecież rodzic, jeśli chce, może już od lat posłać dziecko sześcioletnie do szkoły (po badaniach psychologicznych dziecka).

Trzeba też wiedzieć, że naukowcy alarmują: wskutek nadmiernego hałasu w otoczeniu co trzeci uczeń szkoły podstawowej ma problemy ze słuchem. Problemy z koncentracją, zawroty i bóle głowy, drażliwość, zmęczenie i szumy uszne - to tylko niektóre objawy występujące u dzieci narażonych na zwiększony hałas, z jakim mają do czynienia m.in. w czasie przerw lekcyjnych.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez warszawski Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu, na dolegliwości te cierpi co trzeci uczeń szkoły podstawowej.

„Kiedy dziecko przebywa przez pół godziny w miejscu o zwiększonym hałasie, np. w czasie dłuższej przerwy lekcyjnej, ma potem problemy z koncentracją na lekcji, jest rozkojarzone i rozdrażnione. A powrót do normalnego słyszenia zajmuje mu blisko osiem następnych godzin”- mówi prof. Henryk Skarżyński, dyr. IfiPS.

Nie spieszmy się więc, nie popychajmy dzieci do szkół. Stwórzmy najpierw warunki do ich rozwoju.

A w  ogóle, to tak się zastanawiam: komu przeszkadzały 8- letnie szkoły podstawowe, 4- letnie licea, 5- letnie technika i 3- letnie zawodówki?

Halina Kasprzak

 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka