Wywiad z Osobowością Roku
Markiem Piechockim
Andrzej Rudnicki:
Dzień dobry. Gratuluję sukcesu. Na początek kilka
informacji. Od kiedy jest pan związany z Barlinkiem?
Marek Piechocki: Ja z
Barlinkiem jestem związany od roku 1989. Wspólnie z kolegą Wroteckim
działaliśmy tutaj w branży tekstylnej, którą prowadzimy zresztą do
dzisiaj.

A.R.:
Więc to nie był przypadek?
M.P.: Nie był przypadek.
Było to świadome zamierzenie,gdyż w owym czasie poszukiwaliśmy rynku
pracy. W Barlinku był i jest dość duży potencjał, jeżeli chodzi o
krawiectwo. Działała słynna „Barola”, działały firmy polonijne.
Było, więc zdecydowanie łatwiej niż np. w Szczecinie.
A.R.:
Jak Pan przyjął wiadomość o przyznaniu Panu tytułu Osobowość Roku ?
M.P.: Była to dla mnie
duża, a zarazem miła niespodzianka. Szczególnie, że odbiór tego
wyróżnienia odbył się w trakcie uroczystości związanych z obchodami
730-lecia miasta.
Praktycznie przez cały czas prowadzenia swojej działalności
gospodarczej starałem się współpracować z kulturą barlinecką.
Wspierałem różnoraką działalność barlineckich dzieci z zespołów
„Słoneczna Gromada” i „Uśmiechy”. Ostatnio współpracujemy z TMB w
zakresie organizacji koncertów i wernisaży. Nasz klub przerodził się
w bazę do stałych spotkań kulturalnych.
A.R.:
A czy w przyszłości zamierza Pan poszerzyć działalność tego klubu,
np. nie myślał Pan o Dyskusyjnym Klubie Filmowym? Zadaję o pytanie,
ponieważ TMB od dłuższego czasu poszukuje miejsca, gdzie można by
wznowić działalność DKF-u.
M.P.: No, tutaj ze względu
na funkcję hotelową nie mogę wprowadzić żadnej regularności. Sala
konferencyjna jest do tego, żeby obsługiwać gości hotelowych.
Ewentualnie z TMB wymyśliliśmy patent, żeby spotykać się w
niedziele, kiedy w hotelu jest „luźniej” i istnieje taka możliwość.
Były już propozycje organizacji stałych koncertów czwartkowych, ale
niestety nie mogłem się zgodzić na termin roczny, ponieważ nigdy nie
wiem, co może wypaść, jednakże termin spotkań w niedzielę o godzinie
10.00 byłby aktualny. TMB jest tym bardzo zainteresowane, my
zapewnilibyśmy pełną obsługę i pozostaje nam tylko kwestia sali.
Współpracujemy już z Panią Romaną Kaszczyc, która jest propagatorem
działań artystycznych. Myślę, więc, że nie byłoby problemu.
A.R.:
Dobrze. Czy można zarobić na usługach turystycznych w dzisiejszym
Barlinku?
M.P.: Jest to branża dosyć
ciężka. Trzeba pozyskiwać ludzi z różnych stron. Akurat mamy takie
szczęśliwe położenie, że gośćmi naszego hotelu są ludzie związani z
życiem gospodarczym Barlinka, grupy zagraniczne oraz turyści
indywidualni, których pozyskujemy poprzez świadczenie kompleksowych
usług turystycznych na najwyższym poziomie. Współpracuję tutaj z
panem Jerzym Bitlem i rejs statkiem uczyniliśmy naszym stałym
punktem programu pobytu w Hotelu. Przyroda naszego rejonu, jezioro
są również naszym sprzymierzeńcem i przyciągają klientów.
A.R.:
Jakich gości macie procentowo więcej krajowych czy zagranicznych?
M.P.: Z Polski przybyło
gości. Ludzie mają coraz więcej pieniędzy. Powstają w Barlinku coraz
to nowe ośrodki turystyczne. Jedynie pierwszy kwartał daje się nam
we znaki. No i dużą konkurencją dla nas jest morze. Ludzie mają taki
„trend”, aby w wakacje wyjeżdżać nad morze.
A.R.:
Zgadza się. Proszę mi powiedzieć, jak to się stało, że został Pan
mecenasem kultury?
M.P.: Od początku swojej
działalności starałem się wspierać barlinecką kulturę na różne
sposoby. Fundowałem nagrody, udzielałem wsparcia lokalowego. Obecnie
współpracujemy z Barlineckim Ośrodkiem Kultury - sponsorujemy pobyty
aktorów np. ostatnio gościliśmy Dodę i w ten sposób staliśmy się
ważnym ośrodkiem życia kulturalnego miasta. Nasza pomoc polega w
szczególności na świadczeniu rzeczowym, dla hotelu nie jest
problemem kogoś przenocować, kiedy na przykład znane osobistości
przyjeżdżają do Barlinka na Barlineckie Lato Teatralne.
A.R.:
A przy okazji jest to reklama.
M.P.: Oczywiście, że tak.
Wydaje mi się, że ważne jest aby działać razem, we wspólnym
interesie, wtedy można coś zdziałać. Nowe przedsięwzięcia kulturalne
czy turystyczne, jak choćby Nordic Walking przynoszą wszystkim
wymierne korzyści. Napływają turyści m.in. Duńczycy. Proszę sobie
wyobrazić, że w samej Kopenhadze jest 600 tysięcy emerytów i
rencistów, jest to ogromny potencjał. I oni przyjeżdżają do Barlinka,
w grupach po 50 osób, ale jeśli przyjedzie 30 takich grup to efekt
jest bardzo widoczny. Pamiętajmy też o tym, że turyści zostawiają u
nas pieniądze.
A.R.
A jeżeli mowa o Barlinku, jakie Pan widzi bariery dla rozwoju
miasta? Co poradziłby Pan naszym władzom?
M.P.: Jest jeden poważny
temat: porządek publiczny. Porządek publiczny, czyli hałasy,
chuligaństwo, wandalizm. To jest mocno postrzegane przez turystów,
szczególnie te nocne libacje na rynku, czy w delcie. To zjawisko
urosło już do rozmiarów problemu. Ludzie zwracają na to uwagę.
A.R.:
Chcą mieć zapewniony spokój i bezpieczeństwo.
M.P.: Ma Pan słuszność.
Władze już o tym wiedzą i myślą o rozwiązaniach. Np. monitoring, ale
to nadal jest problem. Poza tym nie widzę większych przeszkód. Mamy
bazę noclegową i turystyczną. Może u nas wypoczywać kilka tysięcy
osób równocześnie.
A.R.:
A tak prywatnie, ma Pan jakieś hobby?
M.P.: Prywatnie, to przede
wszystkim tenis, rower. Działalność gospodarcza pochłania większość
mojego czasu, stąd też, kiedy tylko mam go trochę dla siebie lubię
pojeździć na rowerze.
A.R.:
Czego mogę Panu życzyć na najbliższy rok. Rozwoju? Napływu turystów?
Wyższego kursy Euro?
M.P.: Faktycznie, to
zaczyna być problem, jeśli pan obsługuje turystów zagranicznych.
Jest coraz gorzej, kiedyś euro było po ponad 4 złote teraz ponad 3
złote. Turysta, szczególnie z Niemiec, liczy pieniądze i wychodzi
mu, że ma ich coraz mniej. Dlatego nasze wysiłki są coraz częściej
blokowane. Idzie w górę paliwo i to też wpływa na naszą działalność.
Mamy różne pakiety skierowane do mieszkańców Gorzowa i Szczecina.
Rozbudowujemy się. Powstało u nas SPA. W naszym okręgu tego nie ma.
I zaczynają do nas trafiać turyści ukierunkowani na taki rodzaj
usług. Wymagający.
A.R.:
Wiem, że macie w waszym SPA krioterapię. To też jakaś nowość?
M.P.: Oczywiście. Oprócz
tego cała masa nowych zabiegów. Krioterapie oferujemy jako jedyni w
obszarze około 100 km. To cudowny zabieg, wpływa korzystnie na
dolegliwości stawowe i cieszy się coraz większym zainteresowaniem.
Poza tym mamy basen, saunę, thermium, zabiegi dla pań, sprawną oraz
profesjonalną obsługę składającą się z młodych ludzi na odpowiednim
poziomie intelektualnym. Obsługa teraz musi spełniać rygorystyczne
wymogi, klienci są coraz bardziej wymagający, ale z naszych obecnych
pracowników jestem bardzo zadowolony.
A.R.:
Większość z nich znam, ponieważ ich uczyłem.
M.P.: Acha, faktycznie. Są
bardzo sprawni. Wiedzą, o co chodzi. Współpraca między nami układa
się bardzo dobrze.
A.R.:
A w przyszłości - współpraca z TMB, jak Pan to widzi?
M.P.: Z mojej strony będą
to głównie świadczenia rzeczowe. Bardzo chętnie nadal będę
organizował spotkania niedzielne, koncerty. Pani Roma jest tu
„lokomotywą”, ja tylko podporządkowuję się jej pomysłom.
A.R.:
Dziękuję za rozmowę, jeszcze raz szczerze gratuluję i do widzenia.
M.P. Dziękuję. Do
widzenia.
|