Z życia wzięte
Porzuciła chore dziecko
Rzadko zdarza się, aby biologiczna
matka porzuciła swoje dziecko, na dodatek przewlekle chore.
Beata (imiona użyte w reportażu są
zmienione), pochodzi z wioski z jednej z sąsiednich gmin. Swojego
pierwszego męża Piotra, poznała na dyskotece w Barlinku. Młodzieńcza
fascynacja obojga, zakończyła się ciążą i małżeństwem. Po ślubie
młodzi zamieszkali w 2-pokojowym mieszkaniu mamy Piotra. Wkrótce
urodził się synek Mateusz, który niestety od urodzenia okazał się
dzieckiem specjalnej troski - chorym na cukrzycę.
Beata wytrzymała z mężem i chorym
synkiem trzy i pół roku, po czym coraz częściej zaczęła wyjeżdżać do
swojej rodziny. Wkrótce okazało się, że jest w ciąży z chłopakiem ze
swojej miejscowości. W tej sytuacji, jesienią 1999 roku, Beata
opuściła męża i chorego synka i powróciła do rodziców, gdzie
urodziła kolejnego synka - niestety innego mężczyzny.
Osamotniony Piotr przechodził ciężkie
chwile, bo przecież pracując zawodowo, musiał zapewnić właściwą
opiekę choremu Mateuszowi. Pomogła mama Piotra. Wobec ewidentnej
niewierności Beaty, Piotr wystąpił o rozwód i stosunkowo szybko go
uzyskał. Sąd powierzył mu prawa opiekuńcze nad synkiem, ograniczając
je Beacie. Obarczona nowymi obowiązkami matki, Beata sporadycznie
odwiedzała swojego pierworodnego syna - może raz na pół roku -
czasem telefonowała, lecz nie pamiętała o rocznicach urodzin,
imieninach, dniach dziecka i świętach.
W 2002 roku, gdy Mateusz rozpoczął naukę
w szkole podstawowej, szczęście uśmiechnęło się do Piotra i wkrótce
dla jego chorego synka - zakochał się i zawarł związek małżeński z
sympatyczną Karoliną, pochodzącą z okolic Warszawy, która (chociaż
nie jest biologiczną matką chłopca), stała się prawdziwą mamą
Mateusza. Taką, która dbała o jego zdrowie, czytała bajki,
rozmawiała, przytulała i pocałowała, pomagała w nauce, chodziła do
szkoły i na wywiadówki. Chłopiec jednak bardzo przeżywał sporadyczne
odwiedziny biologicznej matki - płakał i był bardzo zestresowany.
W tej sytuacji, aby ustabilizować życie
emocjonalne dziecka i stworzyć mu normalne warunki egzystencji,
Karolina z Piotrem wystąpili z solidarnym pozwem do Sądu -Wydział
Rodzinny i Nieletnich, o pozbawienie Beaty praw rodzicielskich i
przyznanie praw opiekuńczych nowej żonie Piotra, która wspaniale
pełni obowiązki matki. Karolina w maju br. przeżyła chwilę głębokiej
radości. Zaproszona do szkoły na Dzień Matki, ze wzruszeniem
przyjmowała odruchy publicznego przytulania się Mateusza do siebie.
Wyglądało to tak, jakby Chłopiec chciał pokazać wszystkim -
patrzcie, ja też mam mamę i ją kocham. Karolina przyznała się, że
trudno było jej powstrzymać łzy.
Aktualnie toczy się postępowanie sądowe
o odebranie biologicznej matce praw rodzicielskich, która stara się
udowodnić, że utrudniano jej widzenie z dzieckiem, co jest ewidentną
nieprawdą. Jednak ławnicy, uczestniczący w tej sprawie, z
niedowierzaniem kręcili głowami, słuchając relacji o zachowaniu się
Beaty. Tym bardziej, że w domu, gdzie mieszka Beata z drugim
dzieckiem, notuje się awantury i interwencje policyjne, a jeden z
członków jej rodziny jest przypuszczalnie chory na gruźlicę.
Osobiście potwierdzam te fakty, gdyż przeprowadzałem wywiady do
niniejszego reportażu.
Okazuje się, że życie potwierdziło
ludowe powiedzenie: Nie ta matka, która urodziła, lecz ta, która
wychowała. Mam nadzieję, że będzie to nadal Karolina, która robi to
wspaniale. Będę śledził dalsze losy tej rodziny i poinformuję o jej
sądowym epilogu.
SO
|