Głos w sprawie nazw nowych ulic i placów w Barlinku

Zbliżają się wybory samorządowe. Jak co cztery lata okres przedwyborczy jest czasem intensywnych prac drogowych, budowy nowych chodników i ogólnego polepszania (przynajmniej w założeniu) standardu życia w gminie. W perspektywie powstania obwodnicy Barlinka (w zasadzie ułatwienia przejazdu tranzytowego przez miasto) oraz powiększenia osiedla Górny Taras powstać mają trzy ronda oraz ok. cztery nowe ulice. W związku z tym, jak podaje portal Barlinek24.pl, Rada Miejska będzie nadawać im nazwy.

Obecnie w samym Barlinku znajduje się ok. 76 nazwanych ulic. Oprócz tego 9 ulic położonych jest w Moczkowie, a specjalne nazwy posiadają plac Emanuela Laskera, skwer im. Józefa Piłsudskiego oraz Stadion Miejski im. Bronisława Bagińskiego. Nazwy ulic mogą pochodzić od wybitnych postaci, pobliskiej większej miejscowości (np. ul. Gorzowska),  ważnych dat czy pojęć (np. ulice 11-go Listopada czy Niepodległości) są związane z czymś charakterystycznym przy danej drodze (np. ulice Szpitalna czy Podgórna), mają znaczenie historyczne (np. ulice Podwale czy Kozia) albo mają nazwy pospolite (np. ulice Poziomkowa czy Gwiaździsta).

Z przyczyn wygody i unikania pomyłek nazwy powinny być łatwe w użyciu i wymówieniu, a także niepodobne do siebie nawzajem. Jeśli istnieje taka możliwość, to mogą ułatwiać znalezienie jakiegoś miejsca przy nich położonego. Lepiej aby w Barlinku nie powstała ul. Portowa, gdyż myliłaby się ona z ul. Sportową. ul. Konstantynopolska, jeśli nie jest jednocześnie drogą wylotową w kierunku stolicy byłego Cesarstwa Wschodniorzymskiego, nie byłaby pewnie mile widziana przez mieszkańców.

Ważną kwestią jest także, aby osoba, której imieniem nazwano ulicę, faktycznie i obiektywnie czymś się zasłużyła, aby uniknąć późniejszych zmian. Oczywiście nie da się tego w 100% uniknąć, w szczególności w przypadku gwałtownych zmian politycznych. Nie powinno nadawać się niczemu imienia osoby jeszcze żyjącej, a także zmieniać bez bardzo istotnej przyczyny nazw już istniejących – z powodu sporych kosztów i komplikacji.

Powstać mają lub już są budowane trzy ulice na os. Górny Taras, trzy ronda: pierwsze na skrzyżowaniu ulic Niepodległości, Gorzowskiej, 31-go Stycznia i Jeziornej, drugie u zbiegu Szosy do Lipian i ul. Okrętowej i trzecie łączące ulicę Kombatantów z Szosową. Poza tym nienazwane oficjalnie jest nadal rondo u zbiegu ulic Niepodległości, 1-go Maja, Strzeleckiej i Szpitalnej, a także nowe małe rondo na skrzyżowaniu ulicy Jeziornej z Małą. Według planów obwodnicy Barlinka biegnącej po nasypie kolejowym, tam też ma powstać co najmniej jedna nowa ulica.

Barlinek dzieli się na kilka części, historycznych „dzielnic”: Stare Miasto (obszar wewnątrz murów miejskich i przedmieście od strony Gorzowa), Nowe Miasto (pozostała, położona niżej część Barlinka), Zydlung (z niem. Siedlung – osiedle, teren w pobliżu ul. Szosowej, położony wyżej) i osiedle Górny Taras. Na Zydlungu przeważają nazwy ulic od osób związanych z kulturą, w Starym Mieście nazwy historyczne, a w Moczkowie nazwy pospolite.

Moim zdaniem należy nadać nazwy wszystkim placom i rondom, także tym już istniejącym a nienazwanym formalnie. Powyższa zasada, iż ulice mające za patronów osoby z tego samego kręgu lub nazywające się w podobny sposób, powinna zostać zachowana. Jestem jednak przeciwnikiem upamiętniania osób zmarłych bardzo niedawno, wzorem wielu innych miast. Chyba, że imieniem Jana Pawła II mielibyśmy nazwać plac wokół jego pomnika – to ułatwi wszystkim orientację. Ważną kwestią jest pamięć o naszych lokalnych wybitnościach. Henryk Toyte, rycerz i założyciel Barlinka na prawie niemieckim nie został jeszcze wykorzystany, podobnie jak Franz Otto, dyrektor sanatorium mieszczącego się w budynku dzisiejszego szpitala. Wśród obecnie żyjących mieszkańcach naszego miasta, także w Towarzystwie Miłośników Barlinka, znalazłyby się osoby godne swojej ulicy. Nie spełniają one jednak jednego warunków i oby jak najdłużej tak się działo...

Spośród Polaków zasłużonych w obszarze kultury najchętniej widziałbym ulice zmarłych co prawda niedawno, lecz za posiadających w Polsce niewiele ulic, Stanisława Lema i Jacka Kaczmarskiego. Sylwetkę największego polskiego i jednego z ważniejszych światowych pisarzy science fiction miałem już możliwość przedstawić w „Echu”, natomiast pan Krzysztof Komorowski ostatnio udanie popularyzuje autora „Obławy” i polskiej wersji „Murów”. W Barlinku brakuje mi także uhonorowania wielu innych wybitnych osób: Jacka Malczewskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza (zwanego Witkacym, postać to kontrowersyjna, lecz wyjątkowo chętnie spacerowałbym po jego ulicy), Krzysztof Komeda (właściwie Krzysztof Trzciński, jeden z najwybitniejszych światowych kompozytorów jazzowych, lekarz z wykształcenia). Nie ma również ulic wielu wielkich pisarzy, także autorów obecnych lektur szkolnych, a którzy także zasługują na wyróżnienie. Uważam, że ciekawym pomysłem byłoby umieszczenie obok siebie ulic, których patroni byliby muzykami XX-wiecznymi. Oprócz Kaczmarskiego i Komedy mogliby się znaleźć także Czesław Niemen (właściwie Czesław Wydrzycki) czy Marek Grechuta.

W kwestii rond i placów jestem zdania, że najstarsze skrzyżowanie z ruchem okrężnym powinno nosić nazwę Placu Bankowego, od dwóch banków przy nim się znajdujących. Małe rondo obok SP 1 i ZSP 2 mogłoby nosić imię Marii Bogusławskiej, jednego z pierwszych pedagogów w powojennym Barlinku. W naszym mieście brak, z wyjątkiem niewielkiej ul. Armii Krajowej, upamiętnienia wysiłku Wojska Polskiego podczas II wojny światowej. Rondo u zbiegu ulic Niepodległości i Gorzowskiej mogłoby nosić imię Powstańców Warszawskich – przecież tradycje powstańcze są ciągle żywe. Planowane skrzyżowanie Szosy do Lipian i ul. Okrętowej, gdyby nazywało się Rondem Szczecińskim, ułatwiałoby nawigację kierowcom. Natomiast rondo w pobliżu Górnego Tarasu jako Rondo Przelewickie nie powinno budzić kontrowersji. Z kolei przyszła ulica biegnąca nasypem kolejowym może mieć chyba tylko jedną nazwę – ul. Kolejowa, upamiętniająca ponad stuletnią i zamkniętą już historię kolei żelaznych w Barlinku.

Oprócz moich konkretnych propozycji, wymienić można także kilka nazw, które pasują do każdego nowego miejsca, np. ulice Solidarności, Szarych Szeregów czy Wolności. Nie sposób podać też licznych dowódców wojskowych zasługujących na pamięć. Wolałbym jednak unikać ulic o nazwach konkretnych dat – nie są zbyt wygodne i bezpośrednio nie informują o wydarzeniu.

Generalnie nie podobają mi się także nazwy postaci fikcyjnych typu ulica Królewny Śnieżki czy Bajkowa. Barlinek nie jest w takiej sytuacji, że brakuje mu nazw, a nazwanie ulicy czyimś imieniem jednak jest formą wyróżnienia. Pewnym wyjątkiem mogą być rzeczywiście nietypowe nazwy, jak istniejąca we wsi Grabowiec k. Torunia ul. Obi-Wana Kenobiego, bohatera z filmu „Gwiezdne Wojny”, prawdopodobnie jedyna w Europie. Dla Grabowca stanowi ona pewną formę promocji, szczególnie wśród fanów sagi filmowej George’a Lucasa. Myślę, że kiedyś w jakaś mała ul. Gandalfa (z „Władcy Pierścieni” i „Hobbita” Johna Tolkiena) byłaby barlinecką atrakcją... Na razie mam jednak nadzieję, że nasi miejscowi decydenci wybiorą spośród propozycji mieszkańców takie nazwy, których nie będzie trzeba jeszcze przez długi czas zmieniać, ani się ich wstydzić.

Kuba Syroka
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka