Cudaczki, drewniaczki…
Już od
kilku lat, przechadzając się ul. Strzelecką, natykamy się przy
posesji pod magnolią na cudne ludziki z kołka. To zaczarowane
drewniane pajacyki; takie trochę jak Pinokio. To tu mieszka twórca
cudaczków Krzysztof Smoła, który powiedział, że „Kiedyś poszedłem do
lasu i znalazłem wykrzywiony kołek, który podziałał na wyobraźnię i
tak to się zaczęło…”. Tradycja rodzinna ma tu również duże
znaczenie, bo ojciec rękodzielnika był także rzemieślnikiem
(kołodziejem) pracującym w drewnie. Z nim właśnie Krzysztof przez
kilkanaście lat robił trumny.

Dzisiaj pozostała pasja ”dłubania” w drewnie, więc na użytek własny
i tylko dla przyjemności nasz rzemieślnik struga sobie nie tylko
pajacyki, ale i czasem jakiś domek dla ptaszków czy małą studzienkę
lub taczuszkę. To jest pasja i potrzeba serca Krzysztofa Smoły, bez
niej nie mógłby żyć; a rzeźbi w sośnie, brzozie i świerku. Czy te
jego prace, jego twórczość nie są piękną promocją talentu człowieka
z Barlinka? Z jakąż przyjemnością gapią się przechodnie i turyści na
drewniane rękodzieło, które cieszy oczy i wywołuje ciekawość autora
wyrobów.

Krzysztof Smoła urodził się wprawdzie w Barlinku i jest z nim
związany , ale rodzina jego przybyła na Ziemie Zachodnie z
Lubelszczyzny, przywożąc ze sobą tradycje stolarskie. Dzisiaj Pan
Krzysztof nie ma następcy swego rzemiosła…Czy to oznaka czasu? Czy
ktoś z branży kultury w mieście interesuje się twórcą, czy musi on
poprzestać na przynależności do Stowarzyszenia Twórców
Nieprofesjonalnych…
Nie
ulega wątpliwości, że jego drewniane cacka mogłyby być świetną
reklamą regionalnej twórczości z Barlinka. Oby tak się stało, czego
z całego serca życzę Krzystofowi Smole.
Urszula Berlińska
|