Jak przenieść się wiele lat wstecz,
czyli o handlu na Targowisku Miejskim

Jak powinno już być wiadomo, od niedawna targowisko w Barlinku znajduje się na placu obok byłego dworca kolejowego przy ul. Dworcowej. Korzystam ostatnio dość często z dworca autobusowego położonego nieopodal i pewnego razu postanowiłem poświęcić chwilę uwagi  tablicy określającej regulamin targowiska. Jest to nowa rzecz z bardzo ładnym zdjęciem przedwojennego dworca kolejowego w Barlinku w tle. Dlatego ogromnie dziwią mnie niektóre widniejące na niej napisy, które wg mnie kwalifikują ją do muzeum szczęśliwie minionego już ustroju polityczno-gospodarczego.

Regulamin głosi, iż targowisko nadzoruje i prowadzi PGK sp. z o.o. w Barlinku, więc można przypuszczać, że to właśnie przedsiębiorstwo jest odpowiedzialne za treść regulaminu. Aby nie być gołosłownym przedstawię kilka zapisów, które nijak nie pasują do współczesnej rzeczywistości w Polsce. Mam też nadzieję, że regulamin zostanie poprawiony, gdyż w jego obecnym kształcie handel na targowisku jest bardzo utrudniony, co może być powodem faktu, że dotychczas nie widziałem tam nikogo, ani sprzedawcy ani klienta.

Tablica wyszczególnia uprawnionych do wykonywania handlu na targowisku. Poza osobami, co do których nie należy mieć zastrzeżeń, zezwala się korzystania z targowiska „państwowym przedsiębiorstwom gospodarki rolnej”. Problem polega na tym, że PGR-y przestały istnieć w roku 1991 a ich majątek przejęła w większości Agencja Nieruchomości Rolnych.

O ile jest to jedynie ciekawostka i równie dobrze można dopisać do regulaminu np. prawo do handlu innym nieistniejącym już instytucjom, o tyle realne utrudnienie stwarza fakt, że handlować mogą tam  tylko wyszczególnione rodzaje przedsiębiorstw i osób. Wymienione zostały (i słusznie) bardzo konkretne przypadki, a także kategoria pozostałych osób. Niestety ta ostatnia kategoria opatrzona jest zastrzeżeniem, że muszą one posiadać „uprawnienia do wykonywania handlu i rzemiosła”. Stanowi to dyskwalifikację praktycznie wszystkich „zwykłych obywateli”!

Wynika to z powodu uchwalenia w 1988 r. tzw. ustawy Wilczka, która zlikwidowała konieczność uzyskiwania zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej. Od tamtej pory nie jest wymagane posiadanie zawodu sprzedawcy lub tytułu czeladnika czy mistrza w tym zawodzie, aby móc sprzedawać cokolwiek. Jednak regulamin naszego targowiska taki wymóg nakłada. Należy zatem ukończyć szkołę ekonomiczną lub należeć do cechu rzemiosł, aby móc sprzedawać w Barlinku np. sprowadzone w niewielkiej ilości np. z hurtowni artykuły spożywcze lub przemysłowe. To po prostu absurd rodem z okresu socjalizmu, ograniczający prawa obywatelskie (do handlu i działalności gospodarczej)!

Przed łamaniem omawianego regulaminu ostrzega stosowny zapis. Niezastosowanie się do niego będzie skutkować „wydaniem zakazu handlu na targowisku, ukaranie mandatem bądź skierowaniem sprawy do Kolegium ds. Wykroczeń”. Pomijam problem ukarania mandatem, gdyż nie mam pewności, czy pracownik PKG jest uprawniony do wystawiania mandatów. Policja przecież nie powinna pilnować ustaleń regulaminu ustanowionego przez przedsiębiorstwo. Wyjątkowo jednak rozbawiła mnie perspektywa odpowiadania przed kolegium ds. wykroczeń. Kolegia, jako organy pozasądowe są niezgodne z Konstytucją RP z 1997 r., dlatego też w 2001 r. zostały one zlikwidowane, a w ich miejsce powstały sądy grodzkie przy sądach rejonowych. Ciekawe, jak PGK zamierza ten zapis wyegzekwować?

Szkoda, że nie została też jakoś bardziej szczegółowo omówiona kwestia wykorzystania sprzętu na targowisku: „osoby lub instytucje prowadzące handel mogą korzystać z następujących urządzeń targowiska: stoły, krzesła, sanitariaty”. Jestem w stanie zrozumieć używanie stołu przez instytucję, jednak nie potrafię sobie wyobrazić, jak dana instytucja ma korzystać z sanitariatu? Kolegialnie, czy musi wydelegować przedstawiciela? Chyba brak tu poważnych odpowiedzi...

Podsumowując, generalnie nowe miejsce na targowisko jest całkiem dobre – obok znajdują się przystanki autobusowe, szalet i sporo miejsca np. do parkowania (przy dawnej bocznicy towarowej na stacji kolejowej). Wyklucza także wykorzystanie placu przy dworcu na niekonwencjonalne manewry samochodowe w ramach rozrywki młodzieży (poślizgi i kółka). Jednak regulamin targowiska powinien zostać poprawiony, a dziwi mnie fakt, że ktoś tworząc taką ładną i pewnie nie darmową tablicę nie przeczytał umieszczanego na niej tekstu.

                                                  Kuba Syroka

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka