Niepodległościowy turniej
„orlików”
W
samym środku
W
sobotę 07 listopada br. drużyna „orlików” ( chłopcy rocz. 1999/2000
) POGONI Barlinek wzięła udział w halowym turnieju piłkarskim z
okazji Święta Niepodległości. W zawodach, które odbyły się w hali
pyrzyckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, zajęła piąte miejsce na
dziewięć startujących ekip. Główne trofeum – puchar marszałka
województwa zachodniopomorskiego – pojechało z młodymi piłkarzami
GKP do Gorzowa Wlkp.

Świąteczna impreza rozpoczęła się uroczystą defiladą, po której
wysłuchano Mazurka Dąbrowskiego. Ceremonię otwarcia zaszczycił swoją
obecnością wioślarski mistrz olimpijski, Konrad Wasilewski. Życzył
wszystkim startującym wspaniałej zabawy sportowej oraz
niezapomnianych wrażeń z rozgrywek nawiązujących do historycznej,
patriotycznej daty.
Potem
na parkiecie – przez ponad siedem godzin – rozgorzała niesamowita
walka o punkty meczowe. Wszystkie pojedynki turnieju rozegranego
systemem „każdy z każdym” ( łącznie 36 spotkań ), charakteryzowały
się olbrzymim zaangażowaniem w grę milusińskich piłkarzy. Momentami
odnosiło się wrażenie, że filigranowe „orliki” fruwają nad
parkietem. Za swoje popisy nagradzani byli gromkimi brawami od
kibiców, wśród których zdecydowaną większość stanowili ich rodzice,
dziadkowie i starsze rodzeństwo. Swoją publiczność miała także
barlinecka drużyna.

Pierwszy raz na boisko wyszła w czwartej odsłonie imprezy, a za
przeciwników miała – jak się później okazało – zwycięski zespół
gorzowian. W potyczce tej – pomimo wielu okazji z obu stron – padł
tylko jeden gol. Stojący w bramce POGONI Kuba Długaszek, musiał
wyjmować piłkę z siatki po strzale Konrada Cichosza, który później
jeszcze 11 razy doprowadzał do rozpaczy bramkarzy rywali. Dwa
kolejne występy naszej ekipy nadal nie przyniosły zdobyczy punktowej
i bramkowej. Najpierw SALOS Szczecin zaaplikował nam cztery bramki,
a potem o jedną mniej strzelił CHEMIK Police. Pomimo tych
niekorzystnych wyników, mali barlinianie nie odbiegali bardzo
wyraźnie poziomem od pozostałych ekip. Brakowało im na pewno trochę
szczęścia, a przede wszystkim ogrania na tego typu imprezach.
Karta
odwróciła się w czwartej serii spotkań. Nasi zmierzyli się z POLONIĄ
Słubice, zwyciężając pewnie 3: 0. Dwie bramki strzelił Tomek
Dorniak, a jedno celne trafienie zaliczył Patryk Niegowski. Ten
pierwszy w nagrodę udzielił zaraz po meczu wywiadu do telewizji,
która pokazała krótką relację z pyrzyckich zawodów w KRONICE na
antenie szczecińskiej TVP.

Druga
połowa turnieju zaowocowała dla POGONI dwoma zwycięstwami, remisem
i porażką. Rozpoczęło się od prestiżowej potyczki z imienniczką ze
Szczecina. Faworyzowane „orliki” Dumy Pomorza nie potrafiły znaleźć
recepty na kolegów z Barlinka i zeszły z parkietu pokonane.
Podopieczni Dariusza Suterskiego ( w Pyrzycach zastępowali go
rodzice, Sebastian Wachowski i Paweł Perske ) grali jak „równy z
równym” i nieoczekiwanie - ale jak najbardziej zasłużenie -
zainkasowali trzy punkty. Autorem jedynej, złotej bramki w tym
meczu był Seweryn Urbaniak. Radość zwycięzców po ostatnim gwizdku
sędziego była przeogromna.
Szósta
kolejka nie okazała się już taka szczęśliwa jak poprzednia. Tym
razem na drugiej połowie boiska stanął najmłodszy narybek jednego z
najstarszych klubów w Polsce, drużyna poznańskiej WARTY. Rywal ten
zachowywał jeszcze w tej fazie turnieju duże szanse na końcowy
sukces, co potwierdził zdecydowaną wygraną 4 : 0.
Zimny
prysznic nie załamał młodziutkich piłkarzy POGONI. W następnym
pojedynku mieli za przeciwników rówieśników z ENERGETYKA Gryfino.
Spotkanie przedstawicieli dwóch miast partnerskich było bardzo
wyrównane. Ponownie na listę strzelców wpisał się tylko Seweryn
Urbaniak i dorobek punktowy wzrósł do dziewięciu.
W
ostatnim 36 meczu turnieju POGOŃ walczyła z kostrzyńską CZWÓRKĄ.
Jego wynik nie miał już wpływu na kolejność czterech pierwszych
miejsc, ale każda zdobycz punktowa ( remis bądź wygrana ) premiowała
naszą drużynę z szóstej lokaty o jedno oczko wyżej. Barlineccy
piłkarze nie przegapili tej szansy i po bramce Patryka Niegowskiego
osiągnęli w tym meczu remis 1 : 1.
Tym
samym zrównali się punktami z szczecińską POGONIĄ. A że w
bezpośrednim spotkaniu imienniczek lepsza okazała się ta z Barlinka,
w końcowej tabeli turnieju uplasowała się ona w samym środku. W
nagrodę wszystkie zespoły otrzymały okolicznościowe puchary, a każdy
„orlik” uganiający się za piłką w tej świątecznej imprezie,
wzbogacił swoje trofea o złoty medal. Były też upominki dla
najlepszych piłkarzy oraz pamiątkowe statuetki dla trenerów trzech
pierwszych ekip.
W
radosnych nastrojach rodzice wrócili ze swoimi pociechami do domu w
godzinach wieczornych. Zadowolenia z udziału w pyrzyckim maratonie
piłkarskim nie ukrywały dzieci, jak i dorośli. W efekcie wszyscy
razem zasiedli jeszcze przy stolikach restauracji na ul.
Gorzowskiej, gdzie na kolacji królowała oczywiście pizza. Na
twarzach gości brylował uśmiech, a na końcach biało-czerwonych szarf
okalających szyje „orlików”, rozpromienionym blaskiem świeciły złote
krążki.
W
Pyrzycach o sile barlineckiej POGONI stanowili: Jakub Długaszek,
Maciej Perske, Tomasz Dorniak ( 2 strzelone bramki ), Wojciech
Wasilewski, Wiktor Wachowski, Szymon Kowalski, Cezary Bilas, Daniel
Małycha, Patryk Niegowski ( 2 ), Seweryn Urbaniak ( 2 ) i Cezary
Danisz..
Końcowa tabela turnieju:
1. GKP Gorzów Wlkp.
20 pkt. 20 : 2 bramki
2. SALOS
Szczecin 20 pkt. 22 : 7
3. Warta
Poznań 19 pkt. 31 : 4
4. CHEMIK Police
13 pkt. 18 : 9
5. POGOŃ Barlinek
10 pkt. 6 : 13
6. POGOŃ
Szczecin 10 pkt. 14 : 16
7. CZWÓRKA Kostrzyn
7 pkt. 10 : 15
8. ENERGETYK Gryfino
4 pkt. 4 : 19
9. POLONIA
Słubice 0 pkt. 2 : 42
Wyróżnienia indywidualne:
- Jakub Kamiński ( WARTA ) –
najlepszy zawodnik
- Maciej Pawlonka ( SALOS ) –
najlepszy bramkarz
- Konrad Cichosz ( GKP ) – „król
strzelców” turnieju z 12 bramkami
O zawodach w Pyrzycach powiedzieli:
- Pani
Agnieszka ( mama Czarka ): - Jeśli tylko mamy czas, to z mężem i
córką kibicujemy naszemu synowi. Dzisiaj zabrakło taty, dlatego
musiałyśmy dopingować POGOŃ dwa razy mocniej. Bardzo podobała się
nam ta impreza, a Julii podwójnie. Skorzystała z okazji i zrobiła
sobie pamiątkowe zdjęcie z mistrzem olimpijskim. Turniej odbywał
się w pięknej hali, której na pewno możemy pozazdrościć Pyrzycom.
Również z zazdrością patrzyłam na inne zespoły, jak są poubierane w
dresy klubowe, mają na zmianę dodatkowe stroje i noszą to wszystko w
jednakowych torbach firmowych. Naszym chłopcom trzeba było szybko
cerować dziurawe getry, pamiętające chyba jeszcze minione stulecie
- Pan Zbigniew Dorniak ( tata Tomasza ): - Tomek wrócił do domu
bardzo zadowolony, jak nigdy dotąd. Opowiedział nam o epizodzie z
TVP, a złoty medal powiesił sobie koło łóżka. Całą niedzielę
dyżurowaliśmy z żoną przed telewizorem, aby po raz pierwszy zobaczyć
naszego ukochanego Messiego na szklanym ekranie. Byliśmy bardzo
szczęśliwi, a zarazem dumni, kiedy ujrzeliśmy, jak strzela bramki i
wymieniane jest jego imię z nazwiskiem. Takie chwile pozostają w
pamięci na zawsze.
- Pan
Sebastian Wachowski ( tata Wiktora ): - Jak tylko mogę, to jeżdżę z
synem na takie turnieje. Z innymi rodzicami prawie zawsze
zabezpieczamy transport własnymi samochodami. Bardzo żałujemy, że
skierowane latem zaproszenie do Berlina dla naszych pociech, zostało
wyrzucone przez ówczesny zarząd do kosza. Na pewno dzieciaki
przeżyłyby niezapomnianą przygodę. W Pyrzycach również bawiliśmy się
świetnie. Jak nasi odpoczywali, to kibicowaliśmy
teoretycznie słabszym. Emocji na tych zawodach było co niemiara,
toteż nikt nie mógł się nudzić. Cała nasza drużyna już się pyta,
kiedy pojadą na kolejny turniej. Rodzice są zawsze gotowi do pomocy,
ale oczekujemy większego zainteresowania i wsparcia od władz
klubu.
mija
|