Kolejny paradoks reformy oświaty
Mam
nadzieję, że nie zanudzę swoich Czytelników podejmując co pewien
czas tematykę dotyczącą oświaty i edukacji.
W
ciągu ostatnich miesięcy rodzice przeżywali prawdziwą huśtawkę
nastrojów. Najpierw Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło, że
zamierza od września 2009 roku obowiązkowo posłać do szkół dzieci
urodzone w pierwszej połowie 2003 roku. Później, pod wpływem
protestów, złagodzono wyrok i do szkoły miały iść maluchy, których
rodzice nie wyrażą sprzeciwu. W następnej wersji wysyłano do szkoły
sześciolatki tylko na wniosek rodziców, a ostatnio mówi się jedynie
o pilotażu, czyli o wybranej grupie najmłodszych uczniów.
Wokół
tych różnych pomysłów MEN stale powstawał zgiełk i wiele
niedomówień. Ale przyjdzie nam żyć (a nauczycielom pracować) z
pewnymi realiami, na które składa się nowa podstawa programowa,
która była szykowana pod kątem sześciolatków. W oparciu o nią
wydawnictwa przygotowują nowe podręczniki, z których będą uczyły
się...siedmiolatki.
Przedstawiciele resortu próbowali tłumaczyć ten paradoks, mówiąc, że
podręczniki były przygotowywane dla zdolniejszych sześciolatków,
czyżby były one uniwersalne? A przecież podstawy programowej nie
pisano dla najzdolniejszych sześciolatków, ale dla wszystkich
uczniów z roczników 2003. Część z nich miała przecież iść do szkoły
w roku szkolnym 2009/2010, a pozostała grupa w 2010/2011.
Specjaliści zwracają uwagę na trudności w konstruowaniu
„uniwersalnych podręczników’. Siedmiolatki po „zerówce” znają już
bowiem litery i sporo z nich potrafi już czytać. Sześciolatki z
„pionierskich” uczniaków na ogół nie mają takich umiejętności. Jak w
praktyce miałby więc wyglądać „uniwersalny podręcznik”, który
pogodziłby dzieci nie umiejące czytać z tymi, które już te
umiejętności posiadły?
Kwestia różnic w umiejętności czytania czy pisania nie jest jedyną.
Istnieje wiele innych cech różniących zdolności poznawcze dzieci
sześcio- i siedmioletnich. Różnice ....... rozwoju układu
nerwowego, psychomotoryki.
Inna
sprawa to , że zmiana podstawy programowej to prawdziwe żniwa dla
wydawców. Termin składania wniosków do ministerstwa w sprawie
akceptacji nowych podręczników rozpoczął się 30 stycznia br.
Urzędnicy muszą się spieszyć, gdyż nauczyciele do 15 czerwca mają
obowiązek ogłosić, z których podręczników będą korzystali na
lekcjach w nadchodzącym roku szkolnym.
No i
nasuwa się podstawowe pytanie: Jak w okresie od 23 grudnia 2008 r.
(data podpisania rozporządzenia w sprawie podstawy programowej) do
30 stycznia 2009r. można napisać nie tylko jeden, ale całe zestawy
dobrych podręczników?
Pożyjemy, zobaczymy- a ja będę się dokładnie temu przyglądać.
Halina
Kasprzak
|