Co w trawie piszczy...
 

Rozpoczynamy Nowy Rok pełni nadziei, że przyniesie on zmiany oczywiście na lepsze.

W tym roku wiele się zdarzyło w naszym życiu, życiu miasta i okolic. Nasuwa mi się taka pewna refleksja. Jestem w gazecie od kilku lat, przez nasze biuro przewinęły się setki osób. Jedni chcieli uzyskać informacje, inni nadać artykuł lub reklamę...ale niektórzy przychodzili po pomoc, wsparcie duchowe. Barlinek to małe miasto, tu niemal każdy każdego zna. Wiele osób przychodzi do naszej redakcji z problemami, o których chcą rozmawiać, oczekują pomocy, lecz nie chcą aby o ich problemach nawet anonimowo powstały artykuły. Boją się, że sąsiad skojarzy fakty, ktoś dopatrzy się drobnego szczegółu i cała sprawa wyjdzie na jaw, wszyscy dowiedzą się, że oni sobie nie radzą. Czym spowodowany jest ten strach... nie wiem. Jeżeli ma się problem lub kłopot należy szukać pomocy. Cieszę się, że do naszej redakcji przychodzą ludzie bez strachu i obaw, dzielą się z nami problemami a my jak tylko możemy staramy się im pomagać. W dzisiejszych czasach żyje się szybko, bardzo szybko gonią nas pieniądze i czas. Zagubiliśmy drogę do komunikowania się z innymi ludźmi, brak w nas bezinteresowności i chęci niesienia pomocy. Zobojętnienie wygrywa.

Życzę wszystkim naszym czytelnikom i nie tylko, aby ten Nowy Rok 2009 przyniósł lepsze jutro, dał nam czas aby zastanowić się nas sobą i swoim życiem.

                         ulf
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka