Nordic Walking w Łubiance
W
Łubiance też chodzi się z „kijkami”. Otwarto tam nową – już siódmą
w naszej gminie trasę dla amatorów tego sportu. A stało się to 28
września br. podczas „Światowego Dnia Chodzenia”.

Uroczystego odsłonięcia tablicy informacyjnej we wsi i otwarcia
wcześniej wytyczonej 6 kilometrowej trasy przez malownicze łąki i
lasy, dokonał Burmistrz Barlinka Zygmunt Ziarkiewicz w asyście dwóch
pań – sołtys Łubianki Stanisławy Karmelity i Lidii Wawrzynowicz,
której Gospodarstwo Agroturystyczne „Bogdanowo” jest jednocześnie
Ośrodkiem Szkoleniowym Nordic Walking. Towarzyszyli temu licznie
przybyli goście z Barlinka, Choszczna i Gorzowa.

Potem
kilkadziesiąt osób zaopatrzonych w kijki, po krótkiej rozgrzewce pod
okiem dyplomowanej instruktorki Lidii Wawrzynowicz, ruszyło w trasę.
Towarzyszyła im sprawna i gotowa do udzielenia pomocy medycznej
pielęgniarka Maryla Piotrowska.
A
niedziela była piękna i słoneczna. Zarówno „chodziarze” jak i ci
którzy pozostali w „Bogdanowie” rozkoszowali się widokami zielonych
łąk i okolicznych lasó oraz niezwykle czystym powietrzem. Takiego
powietrza nie ma w Barlinku, nawet na jego obrzeżach oddalonych od
centrum.
Ale to
nie koniec atrakcji. Na powracających z trasy, mniej lub bardziej
zmęczonych, ale zadowolonych chodziarzy czekał w „Bogdanowie” gorący
i smaczny żurek, chleb ze smalcem, ogórki kiszone a także ciasto
oraz gorące i zimne napoje.

Potem
rozpoczęły się zabawy i konkursy:
- na
bukiet – stroik – kompozycję z roślin z lasów i łąk Łubianki
-
rozpoznawanie ziół rosnących w okolicy
- na
hasło reklamowe
Chętnych do udziału w konkursach nie brakowało. Komisje konkursowe
miały sporo pracy ale i zadowolenia.
Szczególnie dużo śmiechu i radości wzbudzały pisane na prędce
rymowane hasła reklamowe, które musiały zawierać takie słowa jak:
Łubianka, zioła, Nornic Walking i zdrowie.

Najbardziej podobało mi się hasło autorstwa Eli Chudzik ocenione
przez komisję na III miejscu.
„Do
Łubianki kieruj kroki by zażywać Nornic Walking
Przy
okazji znajdziesz ziółka
Dużo
zdrowsze niż pigułka.”
Były
też rozmowy i bajania przy ognisku. Romana Kaszczyc, jak zwykle,
opowiadała o wiedźmach, czyli kobietach wszystko wiedzących, o
lulkach i durnopianach oraz innych czarcich zielach leczących,
trujących i otumaniających a czas płynął szybko na świeżym
powietrzu. Szkoda było odjeżdżać. Wszystko co dobre szybko się
kończy.
Zachwycona powietrzem, widokami Łubianki i gościnnością gospodarzy.
Jadwiga
Drwięga
|