Wywiad z twórcami filmu „Jeden
strzał”
Czy
Barlinek ma coś wspólnego z Hollywood? Kto ma wątpliwości powinien
był się wybrać na premierę filmu „Jeden strzał”, która odbyła się 3
października w sali widowiskowej BOK Panorama. Po pokazie główni
sprawcy zamieszania – grupa filmowa KSM, a więc Kamil, Agata i
Mateusz w iście hollywoodzkim stylu podziękowali aktorom i osobom
wspierającym ich działania twórcze. O czym był film nie opowiem,
warto zobaczyć to na własne oczy, natomiast udało mi się zamienić
kilka słów autorami obrazu. A oto, co zeznali główni podejrzani
(wszak to był kryminał):

- Jak
zrodził się pomysł filmu „Jeden strzał”?
-
Pomysł filmu zrodził się tuż po zakończeniu naszej poprzedniej
produkcji pt. „Legendy Zaklęte w Młynie”, która dostała wyróżnienie
w ogólnopolskim konkursie organizowanym przez Gazetę Wyborczą i
czasopismo Zabytki Heritage. Uznaliśmy, że trzeba „kuć żelazo póki
gorące” i wtedy właśnie zrodził się pomysł nakręcenia tego filmu.
- Ile
czasu poświęciliście na zdjęcia i montaż filmu?
- Uff…
To była naprawdę długa praca. O ile praca z kamerą w ręku przy
nagrywaniu i wcielanie się w różne role rekompensowała poświęcone
godziny naszego czasu to montaż był o wiele bardziej uprzykrzającym
zajęciem. Każda osoba, która się na tym nie zna pomyślałaby, że
montaż jest łatwy i przyjemny a w dodatku krótki, to grubo się myli.
Dla przykładu możemy powiedzieć, że montaż naszego filmu zajął nam
około 140 godzin.

- Czy
przydarzyła się wam jakaś zabawna historia w trakcie kręcenia filmu?
- No
cóż. Mamy taką jedną historię… nie co dziwną, ale miała być
śmieszna. Otóż jedna ze scen kręcona była na parkingu w lesie i los
tak chciał, że gdy my realizowaliśmy zdjęcia to, jakby to
powiedzieć… na tym parkingu w każdym samochodzie była para okazująca
sobie intymne uczucia. Niech sobie pan wyobrazi jak głupio się
czuliśmy z kamerą w ręku robiąc kółka wkoło parkingu i przejeżdżając
co chwila koło nich.
- A co
w trakcie realizacji waszych pomysłów okazało się najtrudniejsze?
-
Ogólnie to wszystko, ale jesteśmy takimi ludźmi, że im więcej nam
rzucają kłód pod nogi tym wyżej skaczemy. Oczywiste jest chyba, że
najgorsze są początki ,czyli organizacje wyjazdów, rekrutacja
aktorów i ogólny plan produkcji. Na szczęście wszystko się udało,
czego efekty możemy dzisiaj wszyscy oglądać. - Jak odebrali film
wasi koledzy a jak rodzice?

-
Koledzy mówili nam, że za wysoko mierzyliśmy, ale po filmie wszyscy
zgodnie twierdzili, iż film jest interesujący, ciekawy, zabawny a
nawet wzbudzał dreszcz emocji u koleżanek. Rodzice zgodnie
stwierdzili, że najlepsze były sceny kręcone w Lubniewicach, głównie
za sprawą technicznych rozwiązań na temat obrazu (głównie dlatego,
że pomagał nam przy tej scenie zawodowy operator – B. Wawrzynowicz).
Spodobała się im także gra aktorska i zaangażowanie młodzieży w
powstanie tego filmu. Mają nadzieje, że w przyszłości chłopcy będą
mogli realizować swoje filmowe pasje na lepszym sprzęcie i nie
będzie wtedy problemów technicznych np. z dźwiękiem.
- Skąd
pomysł, by głównym tematem uczynić wątek kryminalny?
-
Razem uznaliśmy, że ten gatunek filmu połączy nasze dotychczasowe
zainteresowania z filmem (Kamil – Motorówki, Mateusz – Mafia i
Samochody, a Agata – Filmem).
-
Jakie są wasze dalsze plany?
- W
tej chwili pracujemy wspólnie z naszym Urzędem Miejskim nad
projektem o dofinansowanie z Unii Europejskiej na warsztaty filmowe
mające na celu zwiększenie popularności tworzenia filmów w Barlinku.
Założenia projektu mają na celu poznania podstawowych zasad
tworzenia w dziedzinie sztuki filmowej.
Wywiadu udzielili:
Agata
Stasiak, Mateusz Hajduk, Kamil Mielcarek, a wypowiedzi skrzętnie
notował Krzysztof Komorowski
|