Proza życia z twarzą

- Nareszcie z krajobrazu miasta zniknęły wszystkie stare kioski, zrobiło się jak by widniej w tych miejscach, gdzie stały.

- Odnowione zostały „kamienne schodki” na przeskoku. Z szarości wyłania się słonecznym kolorem SDH, a w spożywczym na dole „Znajomym” zainstalowano klimatyzację,

- O którą aż się prosi duży sklep spożywczy u Bitla

- Zabrano się za zagospodarowanie rzeczki spadającej w swym biegu tuż przy domu towarowym. Szkoda, że rzeczka zaniedbywana (nie oczyszczana) była na odcinku przyjeziornym.

- A wiecie Państwo gdzie można kupić smaczny chleb? Oczywiście, u Znajomego PSS i to chleb myśliborski, który z powodzeniem może konkurować z miejscowymi wypiekami.

- Patrząc na targowisko przy Baroli, widać, że ledwo dysze, bo nieliczne stragany... klienci tylko z rzadka...Za to handelek kwitnie obok placu budowy po dawnym kinie. To jakieś nowe zjawisko. I pomyśleć, że ludzie stają tu w kolejce po świeże warzywa i owoce.

-  A w związku z tą budową poszły do ścięcia kolejne drzewa, na co oburzają się mieszkańcy. Oj, trudno jest pogodzić inwestycje z naturą!

- Powracając do Igrzysk – Pekin 2008, obok zachwytu nad tą piękną olimpiadą, mam jakiś żal w sercu, że nie było na otwarciu ani polskiego prezydenta, ani premiera... Czy nawet sport trzeba brukać polityką? Dobrze, że chociaż p. Irena Szewińska – Polska z MKL – u pozdrawiała naszą delegację, gdy innym sportowcom kibicowali królowie, prezydenci, premierzy i mężowie stanu. Szkoda słów...

- Ale z mijającego lata chcę zachować serdeczne wspomnienie moich UCZNIÓW, których spotkałam na wakacjach w Barlinku, a więc Rajka z USA, Bożenkę z Londynu, Krzyśka z RPA, Jankę z Antkiem, Małgosię z Niemiec i innych, z którymi uśmiecham się i pozdrawiam na co dzień.

- Teraz, kiedy kwitną wrzosy, pachną grzyby i zaczynają liście zmiany barw, czujemy zbliżającą się jesień, zawsze napawającą nas jakąś nostalgią za minionym czasem radości, słońca i ciepłych wzruszeń. Czy jest się z czego cieszyć? O, tak,  bo dojrzewają twarde owoce, orzechy; złocą się i czernią winogrona; ziemia oddycha po plonach i urodzaju. W taki czas na pewno sięgniemy po książki...może pójdziemy do kina czy na wernisaż. A może będziemy dużo, dużo spacerować i podziwiać nieustająco nasza barlinecką przyrodę, tak bliska naszym sercom.

                Urszula Berlińska

P.S.  Szkoda, że lato w Barlinku kojarzyć się będzie wielu turystom z często zamkniętym Muzeum Regionalnym.
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka