Co z tą Romą?
W
ubiegłym roku w Almie byliśmy uczestnikami benefisu Romy Kaszczyc.
Uroczystość bardzo udana opisywaliśmy ją już w Echu Barlinka, stąd
też skupimy się na dwóch wystąpieniach przedstawicieli naszej
lokalnej władzy. Burmistrza Zygmunta Siarkiewicza oraz
przewodniczącego Rady Miejskiej Dariusza Zielińskiego. Obaj
rozpływali się nad panią Romą, zwracając uwagę jak ważną postacią
dla wizerunku miasta jest artystka tej klasy, co Romana Kaszczyc.
Najważniejsze, że obaj obiecali, że miasto zapewni Romie własną
galerię i pracownię. I co, i nic, mija prawie rok, a o pracowni ani
słychu ani widu. Tymczasem sytuacja Romy staje się wręcz
dramatyczna. Jej mieszkanie jest do tego stopnia „zagracone”, że nie
ma już gdzie się praktycznie ruszyć.

Część
obrazów wędruje po najrozmaitszych wystawach. Cześć trzymamy w sali
Towarzystwa Miłośników Barlinka. Do tego dochodzą kłopoty ze
wzrokiem w dużej mierze spowodowane faktem nie posiadania pracowni z
prawdziwego zdarzenia. Miejsce to staje się wręcz niezbędne.
Natomiast nasze władze zapomniały, że ktoś taki jak Roma istnieje.
Oczywiście, gdy trzeba zaprząść kogoś do roboty, pokazać się, wtedy
nie ma problemu- wszyscy do Romy się przyznają. Gorzej, gdy
przechodzimy do konkretów, tych nadal nie ma. Roma nie ma w
zwyczaju się skarżyć ale widzę jak ta sytuacja ją męczy. Widzę jak
się wstydzi, kiedy przyjeżdżają do niej zaproszeni goście (malarze,
muzycy, ceramicy) chcą obejrzeć jej pracownie, a ona może tylko
rozłożyć bezradnie ręce.Taką sytuację uważam za skandal. Opieszałość
naszych władz jest wręcz szokująca, ponieważ o pracowni dla Romy
mówi się od wielu, wielu lat.
Czasami mam takie wrażenie, że dla niektórych Roma jest zbędnym
balastem, którego chętnie by się pozbyli. Nie wystarczą słowa, muszą
pójść za nimi czyny. Przecież naprawdę problem można bardzo łatwo
rozwiązać. Nad Towarzystwem Miłośników Barlinka przy ulicy Sądowej
jest niewykorzystany strych. Jego adaptacja to nie są jakieś
przerażające pieniądze. Sprawdziliśmy, są tam kaloryfery, problem
ogrzewania byłby rozwiązany. Miejsca jest wystarczająco dużo.
Rozumiem oczywiście, że nie stanie się to dzisiaj czy jutro, ale my
członkowie TMB chcielibyśmy zobaczyć, że coś się dzieje w sprawie
Romy, bo naprawdę słyszymy tylko wiele pustych obietnic.
Może
wyrazem dobrej woli władzy byłoby przekazanie Romie (czasowo)
pomieszczenia po fundacji pana Czerwika, które od jakiegoś czasu
stoi puste. Roma miałaby przynajmniej gdzie składować swoje obrazy.
Byłby to wyraz dobrej woli naszych władz. Pamiętajcie, my tej sprawy
nie odpuścimy. Będziemy ją wałkować w każdym numerze dopóty, dopóki
Roma nie będzie miała pracowni. I jeszcze jedno prosimy, jeżeli to
możliwe, aby adresaci tych słów ustosunkowali się do nich w
następnym numerze. A najważniejsze niech podadzą konkretną datę
realizacji swoich obietnic.
Andrzej Rudnicki
|