Jaki Rynek ?
W
poprzednim numerze Echa jeden z czytelników rozpoczął bardzo ciekawą
moim zdaniem dyskusję na temat przyszłości naszego rynku. Chciałbym
ustosunkować się do jego wypowiedzi i przedstawić własną wizję
centrum Barlinka w nadchodzącym czasie. Zgodzić się wypada, że
dalsze dyskusja na temat budynków, które ostatnio powstały w
południowej części rynku jest bezcelowa. Ciągłe drążenie tematu czy
ktoś pozwolił, a kto pozwolił przesłania nam najważniejszy fakt, że
w końcu coś nowego na rynku powstało i wygląda o niebo lepiej niż
koszmarne, drewniane budki, które tam wcześniej stały. Zamiast się
więc cieszyć, że nareszcie znaleźli się inwestorzy, którzy dodali
piękna – nie waham się użyć tego słowa – naszemu rynkowi, szukamy
dziury w całym. Co do dalszej budowy rynku. Zasadne byłoby się
zastanowić czy rzeczywiście nie przesunąć zabudowy północnej strony,
aż do ulicy Staromiejskiej. Uzyskalibyśmy dzięki temu wrażenie
przestrzeni.
Oczywiście przystanek autobusowy i stojące przy nim budki musiałyby
ulec likwidacji, ale jeśli zdecydowalibyśmy się na podobny krok to
byłoby to idealne miejsce dla Ratusza z prawdziwego zdarzenia. Normą
jest, że Ratusz stoi na środku rynku. Ale to nie koniec. Jeśli taka
koncepcja miałaby mieć jakiś sens, najważniejszym zadaniem byłaby
odbudowa ściany zachodniej. W miejsce pudełkowatego bloku, który
pasuje do reszty jak pięść do oka należałoby odbudować kamienice w
identycznym jak przed wojną kształcie. Podobnie postąpić trzeba by
było z kinem. Wtedy mielibyśmy rynek z prawdziwego zdarzenia,
którego mogliby nam zazdrościć mieszkańcy np. Szczecina, gdzie rynku
nie ma w ogóle. Oczywiście zdając sobie sprawę z trudności jakie
podobna koncepcja może napotkać (finanse, kwestie własnościowe, opór
części mieszkańców). Wydaje się jednak, że musimy poszukiwać
rozwiązań, które nie będą miały tylko celu doraźnego, ale pozostawią
po nas ślad dla następnych pokoleń.
Andrzej Rudnicki
|