Tam gdzie jeszcze zobaczysz śnieg...

czyli reportaż z ferii zimowych
 

No właśnie. Zima prawie minęła, a my śniegu w tym roku nie widzieliśmy. Nie ulepiliśmy bałwana, nie pojeździliśmy na sankach, nie sprawiliśmy naszym dzieciom kuligu, ani nie nauczyliśmy najmłodszych robić „orła” w śniegu. Jak tak dalej pójdzie, to śnieg będziemy maluchom pokazywać na zdjęciach, li i jedynie.

Na szczęście jest śnieg w Tatrach i tam właśnie, w uroczej miejscowości Murzasichle, ferie spędzały dzieci z SP nr 1 i Gimnazjum nr 2 oraz  Gimnazjum nr 1 i młodzież z ZSP nr 1 w Barlinku.

Barlineccy nauczyciele zabrali tam swoich uczniów już po raz 10-ty chyba, a za wycieczką szkolną sznurem (samochodów osobowych) przez zakorkowaną Zakopiankę ruszyli inni mieszkańcy Barlinka.

Dość powiedzieć, że... czy to w kolejce na Gubałówkę, czy to na Krupówkach, czy na stoku narciarskim od Cyrli po Bukowinę Tatrzańską, łatwiej spotkać sąsiada z Chmielnej, Koziej lub Kościelnej niż na zakupach w Bimeksie.

I bardzo dobrze. Po to dzieciaki mają ferie, żeby pozwiedzać i świata trochę zobaczyć (no i śniegowego szaleństwa zakosztować).

A gdzie nasze dzieci były w tym roku?

W Krakowie z wizytą u pana Wawelskiego S., na Zamku, w Sukiennicach, Kościele Mariackim itd. Oczywiście wszystkie gołębie zostały nakarmione.

W Wieliczce przez cztery godziny wszyscy błądzili po podziemnych korytarzach podziwiając sople i słone jeziorka, rzeźby, kapliczki i przepiękne sale bankietowe. Wszystkie dzieci zwiezione na dół zostały przywiezione karkołomną windą na górę. Niestety żadnego nie chciał porwać Skarbnik (ŻART).

No i najważniejsze, że nasze dzieciaki i młodzież (koniecznie trzeba zaznaczyć, że „młodzież”, bo ludzie w pewnym wieku są bardzo czuli na słowo „dzieci”) sporo chodzili po górach. Byli w kościółku  Matki Bożej Jaworzyńskiej Królowej Tatr i na Rusinowej Polanie, na Gubałówce i  na Kasprowym Wierchu.Przez cały tydzień była piękna słoneczna pogoda, temperatura od –20do –60C i dobre warunki narciarskie, więc wszyscy śmigali na nartach, a jak się niektórym karnety na wyciąg  pokończyły albo narty zrobiły na nogach za ciężkie, to zawsze można było wypożyczyć plastikowe jabłuszko i ziuuu z górki na pazurki. Pensjonaty w Murzasichlu są piękne, wszyscy barlineccy mali turyści mieszkali w  dwu-, trzy- lub cztero- osobowych pokojach z łazienką i telewizorem. Jedzonko pycha, mniam, mniam, że wspomnę jedynie o kwaśnicy z rozpływającymi się w ustach wędzonymi żeberkami.

Gdy dzieci nie wychodziły w plener to grały w ping-ponga, tańczyły na mini-dyskotece zorganizowanej przez opiekunów albo brały udział w licznych konkursach.

P.S.1 Według doniesień naszych mieszkańców spędzających ferie w górach, tak  samo dobre lub podobne warunki narciarskie były w Cyrli, Poroninie, Białce Tatrzańskiej i Bukowinie, czyli w górnych rejonach Podhala. Ci, którzy pojechali do Rabki już niestety śniegu nie zobaczyli.

P.S.2 Gorąco współczujemy turystom spędzających urlop w Karkonoszach, Beskidzie i innych polskich górach. Tam to na nartach nie pojeździli.

                                                                         Andrzej Rudnicki
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka