Wernisaż, och
wernisaż...
W
Muzeum Regionalnym w Barlinku, 18. stycznia 2008r. odbyło się
uroczyste otwarcie XIV Poplenerowej Wystawy Ceramiczno – Malarskiej.
Chcąc
przypomnieć naszym czytelnikom historię PLENERÓW
CERAMICZNO-MALARSKICH „PIĘKNO UKRYTE”, które odbywają się corocznie
w naszym mieście, zapuściłam oko do archiwalnego „Echa Barlinka” nr
7-8 z 1994r. Nie tylko zapuściłam, ale też zapożyczyłam tytuł
artykułu na ten temat.

Mam
cichą nadzieję, że moja koleżanka redakcyjna U.B. wybaczy mi. Wszak
przyznałam się. Na swoje usprawiedliwienie powiem – podobał mi się.
Tyle
wstępu, który ma uświadomić, że zapoczątkowane w 1994r. twórcze
spotkania artystów wciąż odbywają się każdego lata. Plenery w
Barlinku cieszą się zainteresowaniem nie tylko polskich twórców, ale
również artystów z zagranicy. A ci, co raz odwiedzili Barlinek
powracają tu w następnym roku zauroczeni przyrodą i atmosferą
stworzoną przesz organizatorów.
XIV
Plener odbył się latem 2007, a otwarcie wystawy, jak już
wspomniałam, w piątkowy wieczór 18. stycznia, w samym środku tak
krótkiego, w tym roku karnawału.

Na
otwarcie wystawy z czternastoosobowej grupy plenerowiczów przybyło
8. artystów. Z Torunia przyjechali : Dariusz Przewięźlikowski, który
był komisarzem pleneru i twórcą katalogu, oraz Andrzej Stanisław
Konieczny – autor wstępu do katalogu. Z Litwy przyjechał Rytis
Konstantynovicius. Pań było więcej. Ze Szczecina przyjechała Teresa
Babińska, z Morzyczyna, Jolanta Brejdak, z Kłodawy Małgorzata
Całus-Jarno a z Barlinka przybyła Brygida Liśkiewicz i Teresa
Grażyna Bartkiewicz.

Prace
wszystkich uczestników i tych obecnych i nieobecnych wystawione
były w salach na piętrze. Wielu stałych bywalców wystaw
poplenerowych doskonale zgaduje autorów patrząc na ich prace. Bardzo
charakterystyczne są obrazy Romy Kaszczyc, a także unikatowa
ceramika Brygidy Liśkiewicz odznaczająca się zwiewnością szat
wyczarowanych z gliny na glinianych figurach dam. Myślę, że
charakterystyczne jest też zamiłowanie Marii Bieńkowskiej –
Kopczyńskiej do malowania ptaków (na tym plenerze – bocianów), a
Dariusza Przewięźlikowskiego do szufladek i rozbudowanych popiersi
o szerokich barach, chociaż w ostatnim katalogu zaprezentował trochę
inne swoje prace. Zwiedzanie wystawy przez licznie przybyłych gości,
rozmowy kuluarowe przy lampce szampana i chruścikach, to mile
spędzony wieczór w obcowaniu ze sztuką. A ci, którym w tym dniu
sprzyjało szczęście, wyszli z wernisażu z wylosowanym dziełem
jednego z artystów. Już tradycyjnie od kilku lat twórcy przeznaczają
kilka prac na loterię poplenerową. Losy nabywane przy wejściu
rozchodzą się jak świeże bułeczki. Dobry to pomysł i warto go
kontynuować.
Z
podziękowaniem za artystyczne przeżycia w ten karnawałowy
wieczór.
J.D.
|