Grudniowy wernisaż w „Almie”

„Przez całe lata zajmuję się malarstwem i coraz trudniej o nim mówić jednoznacznie (...) Po latach pracy, gdy jest się w gruncie rzeczy samotnym w dokonywaniu wyborów, kiedy pojawiają się wciąż nowe wątpliwości tym bardziej widzę złożoność malarstwa, jego wielopłaszczyznowość. Jak nazwać coś nieuchwytnego, trudnego do zdefiniowania towarzyszącego procesowi malowania? (..) To wieczna przygoda wciąż wciągająca i dająca nowe treści (...)” – to fragment wypowiedzi Wiesławy Markiewicz. Wernisaż wystawy jej malarstwa odbył się 9. grudnia w klubie galerii hotelu „Alma” przy współorganizacji Towarzystwa Miłośników Barlinka.

Wiesława Markiewicz studia ukończyła z wyróżnieniem w roku 1982 na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Stypendystka Ministra Kultury i Sztuki, prowadzi Pracownię Malarstwa i Rysunku w Wyższej Szkole Sztuki Użytkowej w Szczecinie. Zrealizowała ponad 30 wystaw indywidualnych i brała udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych, plenerach i sympozjach. Jej prace znajdują się w zbiorach oficjalnych i prywatnych w kraju i za granicą. Znamy ja z pobytów na barlineckich plenerach i wystawach. Jest miłośniczką Barlinka. Zawarła tutaj wiele przyjaźni i znajomości dając się poznać jako osoba pogodna, serdeczna, spontaniczna, pracowita, a pasja i temperament są w jej obrazach czytelne i oczywiste. Pejzaże zaczęła malować w czasie plenerów, z właściwym sobie rozmachem oddając klimaty i nastroje. Zawsze też były obecne w jej dziełach ptaki, anioły i koty, których jest miłośniczką. Ci, którzy byli obecni na wernisażu wystawy Linasa Domarackasa, a potem Wiesławy Markiewicz, lub obejrzeli te wystawy, zapewne mieli okazję do porównań i refleksji. Jak różne są osobowości artystów, ich filozofie, temperamenty, tematy i postrzeganie życia, dało się wyraźnie zauważyć, szczególnie w sposobie malowania i kolorystyce. Linas mówi o sobie „zimny Litwin”, czemu daje wyraz w obrazach wyważonych, zawierających symbole, utrzymanych w zimnej tonacji kolorystycznej i formach zbliżonych do ikon. Wiesi obrazy iskrzą temperamentem i spontanicznością, chociaż są uporządkowane i przemyślane kompozycyjnie i kolorystycznie.

Wracając do wernisażu, nie da się nie zauważyć potrzeby uczestniczenia w nich coraz większego grona ludzi, którzy chcą przeżywać sztukę i rozmawiać z twórcami. Atmosfera wernisaży w niewielkim klubie jest kameralna, zainteresowanie widoczne, rozmowy szczere i ciekawe a „oblężony” artysta chętnie opowiada, wyjaśnia i zaspakaja ciekawość pytających. Dla tych którzy nie byli na wernisażu a będą mieli okazję obejrzenia obrazów Wiesławy Markiewicz, jest informacja o artystce umieszczona przy wystawie. Taki dobry zwyczaj wprowadziła pan Marek Piechocki od pierwszej wystawy, łącznie ze spisem prac. W technicznym przygotowaniu wystawy pomaga niezastąpiony, pomysłowy i nader cierpliwy pan Ryszard Uberman.

Wystawa obrazów Wiesławy Markiewicz będzie eksponowana jeszcze conajmniej przez dwa miesiące. O następnym wernisażu i wystawie poinformujemy.

      Romana Kaszczyc 
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka