Czwartkowy Salon Muzyczny
„Moja wiara to wielki dramat mego życia. Jestem wierzący , więc
śpiewam słowa Boga tym, którym wiary brak. Daję pieśni ptaków tym,
którzy mieszkają w miastach i nigdy ich nie słyszeli, tworzę rytmy
dla tych, którzy znają jedynie wojskowe marsze, jazz i pokazuję
kolory tym, którzy ich nie widzą.”.
Olivier Messiaen
Ten
koncert był nadzwyczajny z dwóch powodów: Miejsca i kompozytora. Ale
po kolei.1.20. września w kościele pw. Niepokalanego Serca
Najświętszej Marii Panny gościliśmy świetny kwartet w składzie:
Tomasz Szczęsny – wiolonczela, Karolina Stańczyk – fortepian, Łukasz
Górewicz- skrzypce oraz Sławomir Skruszewicz – klarnet. Prowadzącym
był dr Mikołaj Szczęsny.Na koncert złożył się „Kwartet na koniec
czasu” Oliviera Messiaena. Gospodarz – ks. Proboszcz Bronisław Lose
serdecznie wszystkich słuchaczy powitał (a było nas szczególnie dużo
wraz ze starostą Andrzejem Potyrą, burmistrzem Zygmuntem
Siarkiewiczem, ks. Dr Janem Mazurem – kapelanem środowisk twórczych
naszej diecezji). Ks. Proboszcz wyraził radość z tego, że to właśnie
kościół jest tym miejscem, gdzie wykonywana jest muzyka kompozytora,
dla którego źródłem natchnienia była Biblia. Podkreślił, że kościół
był zawsze mecenasem kultury. Życzył, aby to muzyczne przeżycie
zbliżyło nas do Boga i do drugiego człowieka. Zanim złożę relację z
koncertu pokrótce przedstawię postać Oliviera Messiaena.

Urodził się 10 grudnia 1908r. We francuskim Awinionie. Szybko
zainteresował się muzyką. Pierwsze utwory skomponował, mając 7 lat.
Poważne nagrody zdobył już w wieku 15 lat. Szybko stawał się coraz
bardziej znany. W 1940 r. Dostaje wezwanie do wojska. W czerwcu tego
roku zostaje schwytany przez Niemców i osadzony w obozie jenieckim w
Zgorzelcu, w stalagu 8A.
Jeszcze przed wojną Messiaen zaczął doświadczać synestezji, czyli
zdolności odbierania jednego bodźca więcej niż jednym zmysłem, np.
Doświadczenia muzyki poprzez kolory. W obozie wskutek głodu zaczęło
nawiedzać go coś w rodzaju zorzy polarnej – bezkształtnej chmury
kolorów. W tym czasie tworzy największe dzieło swego życia: „Kwartet
na koniec czasu” inspirowaną Apokalipsą św. Jana. Utwór zadedykowany
był aniołowi Apokalipsy:; temu, który jest zwiastunem zwycięstwa
Dobra nad Złem”. I tego właśnie utworu słuchaliśmy w ramach
cyklicznych spotkań „Koncertów czwartkowych”. Dzieło składa się z
kilku części m.in. „Liturgia Kryształu”, „Wokaliza dla anioła
oznajmiającego koniec świata”, „Pochwała wieczności Jezusa”, „Taniec
gniewu na siedem trąb”, „Gra barw tęczowych dla anioła
ogłaszającego koniec świata”. Przed każdą z tych części utworu,
prowadzący dr Mikołaj Szczęsny wprowadzał słuchaczy w ich nastrój,
cytując fragmenty Apokalipsy. Wydawało by się, że muzyka
inspirowana Apokalipsą będzie dynamiczna i potężna. Tak jednak nie
jest. Messiaen położył nacisk na barwy dźwięku i magiczną,
natchnioną atmosferę utworu. W pierwszej części „Liturgii
Kryształu” klarnet naśladuje dźwięki ptaków budzących się o świcie,
a fortepian wydobywa dźwięki podobne „kroplom wody w tęczy”. Cały
„Kwartet na koniec czasu” przepełniony jest nawiązaniami do Biblii,
czy to w harmoniach odzwierciedlających niebiański porządek, czy w
barwie instrumentów imitujących anielskie trąby oznajmujące
nadejście Kościoła, czy w stopniowaniu napięcia, które w finalnym
momencie dzieła sugeruje „wznoszenie się człowieka ku Bogu, Bożego
Syna ku Ojcu, boskiego bytu ku Raju”.Muzyka, której słuchaliśmy
stała się swego rodzaju modlitwą. Skłoniła do zamyśleń nad
przeszłymi okrutnymi czasami, czemu sprzyjały, m.in. Slajdy
ukazujące fragmenty obozu jenieckiego oraz postać Oliviera
Messiaena.Słuchacze długim aplauzem dziękowali artystom. Za
wspaniały koncert. ks. Proboszcz Bronisław Lose-uzupełnił koncert
swoimi przemyśleniami - podziękował wykonawcom, prowadzącemu koncert
oraz jego słuchaczom. Kapelan środowisk twórczych ks. dr Jan Mazur
powiedział, że o boskości kościoła świadczą święci i dzieła sztuki,
które powstały z inspiracji Biblii. „To było niebiańskie światło –
jasność bijąca z dzieła” - dodał. Podkreślił, że ten koncert był
spotkaniem z wielką muzyką i teologią i , że kultura nie jest
dodatkiem do życia ale stanowi ona jego naturalne środowisko.
Wykonawcy otrzymali wiązanki kwiatów i słuszne gratulacje. I tak
sobie myślę, że muzyka może stać się modlitwą i, że czasami, żeby
lepiej zobaczyć, trzeba przymknąć oczy. Cieszę się, że te formy
koncertu naszego zamyślenia z muzyką odbywają się cyklicznie, że
zawsze znajdują się sponsorzy, którzy pomogą w organizacji takich
przedsięwzięć . Tym razem byli to państwo Ewa i Krzysztof
Anczykowscy, Towarzystwo Miłośników Barlinka, a główna organizatorką
(jak zawsze) była nasza kochana Romana Kaszczyc.
1.Zapraszam do uczestnictwa w kolejnym „Koncercie Czwartkowym” w
Pensjonacie „Pod Łabędziem”.
Halina Kasprzak
|