Życie w plenerze 

Plener to nie tylko praca czasem i trochę rozrywki się zdarzy. Byłem po raz pierwszy na plenerze w Barlinku zaproszony przez kolegę Dariusza Przewięźlikowskiego. Poznałem go na plenerze w Konstancinie Jeziorna w Domu Pracy Twórczej. Moje wiadomości na temat Barlinka są bardzo skąpe, jedynie Roma Kaszczyc udzieliła nam kilku refleksji a wiedzę ma przeogromną.

Ale do rzeczy. Zaczęło się od Happeningu na rynku gdzie wspólnie malowaliśmy dwie wolontariuszki w kolorach tęczy. Zaczęliśmy wspólnie z Rytisem, Jurą i moją skromną osobą a efekt był fantastyczny gorzej było pewnie z domyciem obu pań.

Na plener zjechali ludzie z wielu stron Świata od Białorusi, Litwy, Niemiec. Komisarzem pleneru jak zawsze był Dariusz Prewięźlikowski. Była Teresa Babińska ze Szczecina, Jurij Makarenko- Białoruś, Ilka Neumann -Niemcy, Rytis Konsuntinovicius -Litwa ,Lili Fijałkowska , Wiesław Fijałkowski -Warszawa ,Małgorzara Całus Jarno- Gorzów Jola Brejdak- Stargard Szczeciński, Romana Kaszczyc-Barlinek ,Brygida Liśkiewicz -Barlinek, Teresa Bartkiewicz -Barlinek , Maria Bieńkowszka -Kopczyńska -Kraków 

Plener ceramiczny rozwijał się niezwykle żywiołowo. Za sprawą Rytisa atmosfera udzieliła się i innym. Miło było patrzeć jak rosną rzeźby wyżej, coraz wyżej, Wypalanie to cała ceremonia od  wsadzenia do pieca po wypał . I efekt końcowy – co wyjdzie pieca. Wyciąganie w górę olbrzymich waz to trudna sprawa; celowali w tym Rytis oraz „Pestka”. Piękne prace wykonała Teresa jej głowy   nieco smutne dawały . do myślenia W formie była Jola Brejdak robiąc ażurowe formy. Lili Fijałkowska zaprezentowała piękne prace o tematyce cyrkowej a Wiesław Fijałkowski uraczył nas ceramicznymi ażurowymi formami trochę jakby bajkowymi. Darek zajmował się nami po ojcowsku. Udało mu się ulepić kilku gości w czapeczkach, oraz wazę, Małgorzata Całus - Jarno zajmowała się również ceramiką, choć z moich informacji wynika ze równie dobrze maluje.

Brygida Liskiewicz choć nieobecna była z nami duchem. Jej czarowne prace zobaczyć można w starej galerii. Pojawiała się też Teresa Bartkiewicz. Dobrym duchem pleneru była   Roma Kaszczyc.

Odmiennie pracowali malarze. Piękne prace zrobił Jura - to nastrojowe akty oraz pejzaże – prawdziwy mistrz w swoim fachu. Trudno oddać atmosferę jego prac, bo jak wiadomo o malarstwie rozmawiać jest trudno. Udało się też zobaczyć malarstwo Romy Kaszczyc bardzo nastrojowe utrzymane w tonacjach zieleni i brązów. Piękne prace zrobiła „Pestka” Maria – cykl bocianów w tonacjach ciepłych. Ilka Neummann tym razem uraczyła nas cyklem afrykańskim..

Zaś Małgorzata Całus Jarno zrobiła cykl prac, którego nawet nie widziałem. Autor tekstu o swoim malarstwie pisać nie będzie. Mogę powiedzieć, że udało mi się wypalić małe co nieco. Jestem wdzięczny komisarzowi pleneru za zaproszenie i bardzo miłe obiadki u Halinki. Chcę także podziękować pani Brygidzie za wyrozumiałość .  

                                                               Andrzej St. Konieczny 
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka