Proza życia z twarzą

Kwiecień zastał mnie niestety daleko od domu, od Barlinka... Nad Renem..., gdzie bujała już wiosna ze wszystkich sił i gdzie w czasie Wielkanocy była piękna pogoda. Moją uwagę zwrócił obyczaj Niedzieli Palmowej, kiedy to parafianie (np. Z Merten) gromadzą się wcześnie rano (7.30) przed kapliczką, na starym cmentarzu czy po prostu na polu.

Przygotowany jest maleńki ołtarzyk, przy którym ksiądz odmawia modlitwy i święci palmy; także okadza zgromadzonych parafian. W koszykach ustawionych przy ołtarzyku przygotowany był bukszpan, którzy chętni brali ze sobą. Najpiękniej wyglądały dzieci przedszkolne z palmami z bukszpanu i krzyżykami z koralików. Procesja wyruszyła spod kapliczki do kościoła z pieśniami i modlitwą wiernych. Jak widać, co kraj to obyczaj... Tu w Zagłębiu Rury żyje bardzo dużo Polaków, którzy mają polskie sklepy, kluby, prasę, rozgłośnie, kościół. Ferie świąteczne dla dzieci szkolnych trwają 2 tygodnie. W tym czasie wiele rodzin wyrusza, na chociaż kilkudniowe urlopy do np. pobliskiej Holandii.

Ale, co by nie powiedzieć, nasza rodzima tradycja dla Polaka jest czymś nie do podrobienia...

Dzisiaj już tylko maj, świat cudownie piękny... kwiaty, zapachy... nic tylko oszaleć z radości! I na majówkę.

                                                          Urszula Berlińska
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka