Wigilia

 

„Siano obrusem nakryte na stole

 Białe opłatki

 Ojca błogosławione ręce

 Serdeczne rozrzewnienie Matki

 O, niepowrotne wzruszenia dziecięce (...)”

                                               (W.Orkan)

 

Wieczór wigilijny jest w tradycji polskiej najbardziej uroczystym i wzruszającym wieczorem w roku. To czas prawdziwego zbliżenia, odpuszczenia win, zadumy i refleksji. Na przestrzeni wieków zwyczaje i obrzędy religijne różnych wyznań, narodowości i kręgów kulturowych splatały się ze sobą i łączyły w nowe formy. Niektóre z nich z czasem zanikały, inne rozrastały się. Pogańskie zwyczaje zespoliły się z chrześcijańskimi, a każdy naród ubarwił je cechami własnej kultury. Niegdyś obchodzone 24. grudnia pogańskie święto zmarłych i wigilia święta zimowego przesilenia, przekształciły się w święto Bożego Narodzenia. Połączenie to sprawiło, że nocą wigilijną związane są liczne wierzenia.

To noc w czasie której błąkają się duchy, a w wierzeniach ludowych to czas „czarów, dziwów, niesamowitych zjawisk i nadprzyrodzonych mocy, czas rządzony przez tajemniczy i nieodgadniony świat zmarłych”. Według starych wierzeń w tę noc otwiera się wnętrze ziemi i świecą ukryte w nim skarby, woda w potokach i rzekach zamienia się w wino i miód, a niekiedy w płynne złoto. Rozkwitają pachnące kwiaty i drzewa owocowe, a także kwiat paproci. Ptaki i zwierzęta domowe rozmawiają ludzkim głosem, pszczoły budzą się z zimowego snu, zatopione dzwony na dnie zamarłych jezior skarżą się i jęczą, kamienie ożywają i cała przyroda trwa w mistycznym zapomnieniu. Biada jednak temu, który wiedziony próżną ciekawością usiłowałby odkryć tajemnice tej nocy lub zdobyć skarby. Kto tego próbował, ginął na zawsze.

Kościół katolicki przez wieki tolerował pogańskie obrzędy i wierzenia, do których lud był przywiązany potęgą tradycji wielu pokoleń, stopniowo nadając im nowe treści i sens. Silny wpływ na obrzędowość świąt wywarły pogańskie święta zmarłych. Dobór potraw wigilijnych i zwyczaje świadczące o korzeniach tej wieczerzy, sięgających czasów prasłowiańskich. Na wsi jeszcze do niedawna panowała wiara, że w dzień wigilijny zjawiają się na ziemi dusze zmarłych w postaci wędrowców lub zwierząt i przychodzą do swoich domostw, gdzie przebywają wśród żywych. Aby nie wypłoszyć lub nie uszkodzić ducha, w dniu tym obowiązywało specjalne zachowanie, podobnie jak w Dniu Zadusznym. Nie wolno było więc tkać, prząść, rąbać, zamiatać w kierunku drzwi, a siadać należało ostrożnie i nie wykonując gwałtownych ruchów. Niedozwolone były kłótnie, płacz, głośne mówienie, smutek, pożyczanie czegokolwiek. Wszędzie zapalano światła i przez całą noc podtrzymywano ogień w piecu, by dusze mogły się ogrzać. Przygotowano dla nich specjalne potrawy i dzielono się zarówno strawą jak i opłatkiem, a gospodynie nie zamykały spiżarni, by duchom niczego nie zabrakło. Karmiono też zwierzęta i ptaki, wszak pod ich postacią mogły przychodzić dusze zmarłych. w wigilię nikomu nie odmawiano gościny, ani jałmużny żebrakom.
 

Wieczerza wigilijna wywodzi się z bardzo starej tradycji chrześcijańskiej wielogodzinnych widowisk kościelnych, na które wierni przynosili jedzenie i napoje; jest też przypomnieniem agape- uczty pierwszych chrześcijan na pamiątkę Wieczerzy Pańskiej.
 

Tradycja dzielenia się opłatkiem pochodzi od prostego zwyczaju obdarowywania się chlebem w pierwszych wiekach naszej ery w Europie Południowej. W Polsce wypiek, wygląd i znaczenie opłatka ma długą historię, a tradycja dzielenia się nim w obecnej formie w innych krajach nie jest znana, chociaż widać w obrzędach wigilijnych przemieszanie się elementów wierzeń rzymskich, greckich, bliskowschodnich i prasłowiańskich z tymi, które wniosło chrześcijaństwo. Nasza wieczerza wigilijna zawsze rozpoczynała się wspólną modlitwą, po której dzielono się opłatkiem i do końca miała charakter uroczysty i poważny. Po wieczerzy przychodził czas na słuchanie opowieści starszych ludzi i śpiewanie kolęd.

                                                                                                 

                                                             Romana Kaszczyc
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka