Zaduszki
„Modlili się staśnie po domach i całą
noc świecili świecki, bo mówili, że wszyćkie duszycki, kozdy
przychodzi do swego domu”
(z Podhala)
Troska o zmarłych zajmowała w wierzeniach Słowian bardzo ważne
miejsce. Cześć zmarłym oddawano kilka razy w roku, miedzy innymi w
wigilię Bożego Narodzenia, a w Wielkanoc odwiedzano groby i
ucztowano ze zmarłymi. Około 2. listopada celebrowano Zaduszki –
święto poświęcone zmarłym przodkom, nazywane niegdyś Dziadami. Na
cmentarzach rozpalano ogniska by ogrzać zmarłych, a na rozstajach
dróg palono „grumadki” (drewniane polana) by wskazać duszom drogę do
Nawii – krainy zmarłych. Uważano, że nie tylko duchy mogą oddać
przysługę żywym, ale i żywi duchom, dlatego nie tylko palono dla
duchów ogniska, ale również przynoszono na cmentarz pożywienie i
napoje, a ucztowanie ze zmarłymi było w Zaduszki bardzo ważne.
Rozdawano też chleb żebrakom, by modlili się za wskazane dusze. W
niektórych regionach wierzono, że w postać żebraka może wcielić się
dusza zmarłego, a dając mu jałmużnę, można wybawić duszę cierpiącą w
czyśćcu.
Ludzie
przekazywali sobie opowieści o spotkaniach z duchami błąkającymi się
po lasach, a od zmierzchu po cmentarzach i w pobliżu kościołów.
Wierzyli, że dusze zbawionych zbierają się o północy w kościele,
gdzie duch zmarłego księdza odprawia dla nich mszę a pomagają mu
duchy organisty i kościelnego. Kościoły w noc zaduszkową były
otwarte dla duchów, a żyjący nie mieli prawa przestępować progu
świątyni. Niebezpieczne były duchy potępieńców straszące przy
mostach, młynach, na rozstajach dróg.Zaduszki rozpoczynały czas
kontaktów z mieszkańcami zaświatów, którzy mogli pomóc ludziom,
ponieważ byli opiekunami ludzkich poczynań, urodzaju i majątku. Na
kilka dni przed świętem zmarłych nie tylko porządkowano groby
bliskich, ozdabiano je kwiatami i zielonymi gałązkami, ale też
przygotowywano domy do odwiedzin dusz. „Sprzątali po izbach, myli
szczotkami ściany drewniane, sufity, piece bielili wapnem(...)”
Dzień
1. listopada był poświęcony zmarłym zbawionym, a 2. listopada tym,
których dusze „mogą być zbawione dzięki jałmużnie i modlitwom”.
Wierzono, że dusze ludzi którzy odeszli, przebywają w tych dniach
wśród żywych, dlatego zapraszano ich do ziemskich domów, zostawiając
na noc uchylone drzwi i furtki, a że duchy były utrudzone i głodne
„chleba się zostawiało parę kromek i to, co się jadło gotowanego na
kolację”. Przed Dniem Zadusznym pieczono chleby i pierogi, gotowano
bób, kaszę, a na wschodzie Polski kutię. Potrawy zostawiano wraz z
wódką na stole, jako poczęstunek dla zmarłych. Wieszano też czyste
ręczniki, a obok stawiano mydło i wodę „aby przychodzące duchy mogły
się obmyć”. W tym dniu zakazane było szycie, przędzenie, prasowanie,
rąbanie drewna, cięcie sieczki a także wylewanie przez próg brudnej
wody, by nie skrzywdzić przez nieuwagę ducha.
Święto
zmarłych jest w Polsce uroczyście obchodzone, choć nie zawsze ze
świadomością wypełniania wieloletniej tradycji. Rozpalanie ognisk
zastąpiły płonące znicze, bo magia ognia jest wciąż aktualna, a
karmienie dusz zastąpiło w niektórych regionach pieczenie
specjalnych „zadusznych bułeczek”. Zwyczaj ucztowania na grobach ze
zmarłymi zachował się u Romów, a pieczenie zadusznego pieczywa i
smażenie na oliwie ciasteczek nazywanych „Święte kości” utrzymuje
się w Hiszpanii.
Romana
Kaszczyc
|