Gwałt na naturze!
W państwie prawa, w którym rządzi PiS
nie zawsze prawo i sprawiedliwość zwycięża. Utarło się nawet
powiedzonko, że „bogatemu wszystko wolno” o czym wielu z nas się
niejednokrotnie przekonało, a i przykładów mamy aż nadto z gazet i
telewizji. Barlinek nie jest ani gorszy ani lepszy, z tym, że prawo
„rozbija” się o brak kompetencji naszych samorządowych urzędników,
którzy dokładnie nie wiedzą jakie obowiązki nakłada na nich ustawa o
samorządach.

Oto
jeden przykład: 6. czerwca br. z kolegą udaliśmy się na spacer na
ul. Młyn Leśny w okolice stawów hodowlanych kiedyś należących do p.
Olejnika i Wylegali, jakie było nasze zaskoczenie, gdy zobaczyliśmy
księżycowy krajobraz. W miejscu, gdzie kiedyś były stawy są 3
metrowe hałdy gruzu i innych śmieci. Wszystko to tuż przy Płoni, w
Parku Krajobrazowym, a więc na obszarze ściśle chronionym
odpowiednimi przepisami.
Następnego dnia udałem się do UMiG Barlinek – Wydz. Ochrony
Środowiska i Inwestycji o informacje co się tam buduje? Odpowiedzi
wymijającej udzielił mi p. Roman Lachowicz. Dowiedziałem się, że
oficjalnie on nic nie wie, bo sprawa ma w swojej kompetencji
powiatowy inspektor. Na prywatny mój użytek dodał, że od p. Wylegali
i Olejnika stawy te wykupił p. Włoszyński.
Nie
trzeba być biegłym w przepisach by stwierdzić, że decyzje o
warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu wydaje się na podstawie
ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego burmistrza
miasta Barlinek, a gdy sprawa może dotyczyć pogorszenia stanu
środowiska uzgodnienie następuje ze starostą powiatowym i
inspektorem sanitarnym, ale nigdy bez wiedzy urzędników
samorządowych. Jeśli prace tzw. „inwestycje” wykonuje się na terenie
ujęć wodnych (stref ochronnych lub parków krajobrazowych,
uzgodnienia z tymi władzami mają charakter obligatoryjny. Czy
inwestor o tym wie? A może ma stosowne uzgodnienia i pozwolenia?
Tego nie wiemy
Na
temat stref ochronnych rzeki Płoni i jez. Miedwie napisano
dziesiątki opracowań naukowych i rozpraw, obecnie jak się
dowiedziałem od p. Lachowicza wszystkie te materiały można by
łącznie (z Lokalną Agendą 21) wrzucić do śmietnika, bo podobno
władze m. Szczecina w ramach oszczędności finansowych zmniejszyły
strefę ochronną do jez. Płońsk. Źródła Płoni nie są już chronione!
Miejmy nadzieję, że ktoś się w porę opamięta, aby nie było za późno
– jak to zwykle u nas bywa.
Skoro urzędnik samorządowy twierdzi, że jego to nie dotyczy, to
powstaje pytanie. Kogo ta sprawa dotyczy panie burmistrzu? Echo
Barlinka z podobnym pytaniem zwróci się zapewne do pana Wojewody
Szczecińskiego. Odpowiedzi oczekują również czytelnicy i Towarzystwo
Miłośników Barlinka.
Tomek
|