Tradycje

 

Obrzędy sobótkowe

„Jan święty Chrzciciel przyszedł. Więc palą sobótki.

A wokoło niej śpiewając, skaczą wiejskie młódki.

Nie znoście tych zwyczajów! Co nas z wieków doszło

I wiekiem się ustało, trzeba by w wiek poszło.”

                                                                       (Jan Gawliński – XVII wiek)

 

W dawnym kalendarzu kościelnym Jan Chrzciciel był patronem kilku kolejnych dni. Teraz obchodzimy tylko dzień jego urodzin 24 czerwca, ale święto to jest tak bogate w wierzenia i obrzędy, że tematu właściwie nie da się wyczerpać. Sięga czasów prasłowiańskich, kiedy hucznie było obchodzone prze pogan, a nazwy Kupalnocka, noc Kupały, kres czy sobótki, mają długie i bogate rodowody. Wobec mocy tradycji i niemożliwości jej wykorzenienia, kościół postanowił nadać świętu charakter chrześcijański i tak św. Jan stał się patronem pogańskich rytuałów, które zresztą ściśle związane są z przyrodą, nawiązywaniem kontaktów z mieszkańcami zaświatów, magicznymi zaklęciami, czarami, wróżbami, zabawą i wiarą w cuda, w które przecież obfitowało życie świętego. Jest legenda o tym, że św. Jan chrzcił w wodzie rusałki i duchy przyrody. Przepędzał też złe moce panoszące się w rzekach. W czasach prasłowiańskich uroczystości sobótkowe rozpoczynały się w wigilię przesilenia letniego wieczorem 20 czerwca i trwały do 24 czerwca, a osoby biorące udział w obrzędach zapewniały sobie zdrowie, szczęście i dostatek.
 

Jednym z najważniejszych obrzędów sobótkowego święta było rytualne krzesanie ognia. Potem wygaszano w domostwach wszelkie paleniska. Ogień wzniecano na wzgórzach górujących nad okolicą, był bowiem pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem i miał zapewnić urodzaj, powodzenie, zdrowie, płodność pól i zwierząt. Ogniska sobótkowe rozpalano ogniem krzesanym dwoma kawałkami drewna. Wzgórza wybierano na ogniska takie, które były miejscami mocy i nazywano je świętymi. Na terenie Polski szczególne znaczenie miało celebrowanie uroczystości przesilenia letniego na świętych górach takich jak Łysiec (Łysa Góra, dziś święty Krzyż) oraz Ślęża (Sobótka). Do ognia wrzucano kultowe zioła, wśród których najważniejsza była bylica – matka wszystkich ziół. Nią też opasywano się skacząc przez ogień. Od ogni sobótkowych zapalano nad ranem pochodnie i roznoszono ogień do domostw.
 

Równie ważnym elementem obrzędów była oczyszczająca kąpiel w rzekach i jeziorach. Do sobótki kąpiel w rzekach była zakazana, bo woda pełna była złych mocy i kąpiel w niej groziła chorobami a nawet śmiercią, ale w noc przesilenia oczyszczała się i nabierała magicznych mocy uzdrawiających i chroniących przed urokami i czarami. W czasach chrześcijańskich oczyszczenie wody przypisywano św. Janowi i mówiono: „Gdy Jan ochrzci wszystkie wody, już nie zrobią nikomu szkody”.
 

Wianki to nieco późniejszy zwyczaj, wywodzący się z obrzędu wrzucania do wody ziół i kwiatów dla obłaskawienia złych mocy, co było rodzajem ofiary. Zioła do wianków i majenia domów zbierano wieczorem lub wczesnym rankiem, bo wtedy skupiały się w nich największe moce magiczne. Do uplecionych wianków dziewczęta przymocowywały płonące drewienko i puszczały z nurtem rzeki. Chłopcy próbowali je wyłowić i rozpoznać po wianku właścicielkę. Jeżeli to się udało, kojarzono ich w parę.
 

Niektórzy młodzieńcy wyprawiali się po kwiat paproci by zdobyć szczęście i bogactwo, ale do dziś żadnemu się to nie udało. Baśnie i legendy o kwiecie paproci istniejące w całej Europie, to odwieczna tęsknota za spełnieniem nieosiągalnych marzeń, choć wersje tych legend są różne i różnie się kończą. Ale czy można być szczęśliwym znając wszystkie tajemnice świata, łącznie z ludzkimi myślami i przyszłością? To już lepiej wierzyć wróżbom popularnym w tym dniu od wieków.

 

                                                                         Romana Kaszczyc
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka