ZEZEM
Za nami ferie zimowe, podczas
których dzieci i młodzież miały okazję wypocząć od zajęć szkolnych.
Część maluchów wraz z rodzicami udała się na wypoczynek w góry,
jeszcze inni mieli okazję odwiedzić rodzinę poza miastem, bądź
pozostać w domu i wypocząć na własnym podwórku. Tym ostatnim dopisał
na szczęście śnieg i mróz, na tyle by pozjeżdżać z pobliskich górek,
czy choćby poślizgać się na zamarzniętym Jeziorze Barlineckim.
I tu, pojawia się alarm o większą roztropność i uwagę ze strony
policji, która kontroluje jezioro i pilnuje młodych ludzi,
ślizgających się bez strachu po kilkunastu - centymetrowym lodzie.
Najbardziej niebezpiecznymi miejscami na jeziorze, gdzie lód jest
bardzo cienki są te, na których gromadzą się ptaki wodne. Amatorów
jazdy na lodzie nie brakuje w naszym mieście i w okresie mrozów
młodzież często pod opieką dorosłych – choć nie zawsze – jeździła na
łyżwach po zamarzniętej tafli jeziora.
Przy okazji takich ślizgawek powstaje
mały niedosyt, gdyż jak się okazuje, większą popularnością
cieszyłoby się wśród znacznego grona mieszkańców miasta sztuczne
lodowisko. Pomysł wydaje się bardzo ciekawy i co najważniejsze -
bezpieczny. Z pewnością przy takim rozwiązaniu odetchnęliby rodzice
oraz barlinecka policja.
Problemem wydaje się być lokalizacja
dla, bądź co bądź, dobrego pomysłu, jakim jest sztuczne lodowisko.
Bo jakby na to spojrzeć z punktu ekonomicznego, to w sumie za wiele
taka inwestycja by gminę nie kosztowała. Wystarczyłby dobry plac –
najlepiej asfaltowe boisko, ogrodzony drewnianymi bandami z każdej
strony, odrobina wody i... resztę zrobi mróz! Dzieciaki byłyby
zadowolone, rodzice spokojniejsi i jaki byłby plus dla władz
miasta...
Przy okazji rozmyślań mieszkańców o umiejscowieniu sztucznej
nawierzchni lodu obił mi się o uszy pomysł z powstaniem lodowiska na
rynku. Amatorzy jazdy figurowej mogliby pojeździć wokół barlineckiej
gęsiarki w samym centrum miasta. Pomysł co niektórym wydał się
ciekawy i promujący gminę, choć myślę, że nie znalazłby akceptacji
wśród miejskich włodarzy. Boisk w Barlinku jednak nie brakuje i
myślę, że można by było rozważyć propozycję lodowiska w naszym
mieście. Co na to dyrektorzy szkół...? Wszak przykładem innych gmin
sąsiednich to nie nowość, może warto podejrzeć sposób rozwiązania
tej kwestii.
Tymczasem półmetek zimy za nami i owe rozmyślania pozostawiam
zainteresowanym, a raczej odpowiedzialnym za tego typu inwestycje na
przyszłe ferie, a „nóż, widelec” mile nas zaskoczą!
M.P.
|