GRALI „KALOSZE”
O
KROK DO „ZŁOTA”
Futbol halowy stał się – oprócz typowej
rywalizacji sportowej – bardzo popularną formą integracyjną różnych
grup zawodowych, kręgów i środowisk społecznych.
Takie właśnie dwa cele przyświecały VI
Halowym Mistrzostwom Sędziów Piłkarskich Zachodniopomorskiego
Związku Piłki Nożnej, które 15 stycznia br. zostały rozegrane w
Koszalinie i Mielnie. W zawodach wystartowała rekordowa liczba 14
zespołów reprezentujących „kaloszy” ze wszystkich ośrodków Związku.
Rewelacją mistrzostw okazali się młodzi barlineccy arbitrzy.
Zasileni po jednym koledze z Myśliborza ( Krzysztof Plackowski ) i
Pyrzyc ( Sławomir Pawlik ), byli mały krok od końcowego sukcesu. Do
pełni szczęścia zabrakło im w finałowym meczu z Koszalinem zimnej
krwi i odrobiny szczęścia.
Zanim jednak zagrali w ostatnim
spotkaniu imprezy, musieli najpierw stoczyć sześć pojedynków
eliminacyjnych. W trzech pierwszych pokonali gładko OLIMPIĘ
Szczecin 4 : 0, Szczecin ZZPN 3 : 1 oraz Stargard Szcz. 2 : 0.
Czwarta gra grupowa zakończyła się
dotkliwą porażką z Koszalinem 0 : 5. Następnie wszystko wróciło do
normy. Zwyciężyli kolegów z niemieckiego Neubrandenburga 4 : 2 oraz
Białogard 4 : 1.
Z drugiego miejsca awansowali do półfinału, gdzie po bardzo
wyrównanym spotkaniu pokonali faworyzowany Szczecin 1 : 0. Strzelcem
złotej bramki w tym meczu był K. Plackowski. W finale czekał już na
barlinecką ekipę eliminacyjny pogromca. Pewni swego koszalinianie
nie docenili rywala. Janek Rączewski – został uznany najlepszym
zawodnikiem mistrzostw – i spółka bardzo szybko zaaplikowali
miejscowym dwa gole. Później jeszcze dwukrotnie poprzeczka ratowała
Koszalin przed kolejną stratą. Jednak akcja, z której Artur Aluszyk
nie trafił ( przy 2 : 0 ) do pustej bramki przeciwnika była
początkiem sportowego dramatu barlineckiej młodzieży.
Koszalinianie niesieni oszałamiającym dopingiem kibiców dwa razy
pokonali w bramce Michała Świderskiego. Na więcej nie starczyło im
już czasu oraz nie pozwolił finałowy rywal. O wszystkim miały
zadecydować rzuty karne.
Po czterech seriach był remis 3 : 3. W czterech następnych nasi
mieli trzy meczbole, ale za każdym razem nie potrafili wykorzystać
szansy. Feralna okazała się dziewiąta kolejka. Miejscowy trafił, a
strzelający w tej parze Radosław Poździk spudłował. Tym samym ekipa
wróciła do Barlinka z pucharem za wicemistrzostwo.
Oprócz wcześniej wymienionych, srebrne medale zawisły także na
piersiach Konrada Aluszyka, Marka Kurzawskiego i Piotra Sędłaka.
Takie same trofea przywieźli dla barlineckiej starszyzny – Marka
Olecha oraz Mirosława Jankowskiego, którzy w dniu zawodów byli
głównymi organizatorami pyrzyckich mistrzostw drużyn III i IV ligi.
Po powrocie do domu nie było najmniejszej wątpliwości, gdzie należy
umieścić pucharową zdobycz. Zajęła ona miejsce w grilowym barze
rodziny Sędłaków, w ulubionym punkcie spotkań po
sobotnio-niedzielnych meczach. Tam też barlinecka młodzież zamierza
oglądać tegoroczny mundial, a nagroda będzie im przypominała miłe
wrażenia z Koszalina.
Mija
|