ZEZEM

Nowy Rok barlinianie zawsze witają hucznie, a skoro huk, to i fajerwerki. No i tu pojawia się problem, bo okazuje się, iż nastolatkowie nie mają większych problemów z zakupem petard na stoiskach z materiałami pirotechnicznymi.

Według uchwały Rady Miejskiej wprowadzonej w grudniu 1994 roku w mieście panuje zakaz używania petard. Wyjątek stanowi 31 grudnia i 1 stycznia, który dopuszcza używanie materiałów pirotechnicznych przez osoby pełnoletnie. Jak widać nasza latorośl nie wzięła sobie do serca przepisów lub po prostu o nich nie wie i bezkarnie strzela w parkach, na podwórkach i ulicach miasta.

Huków najbardziej boją się osoby starsze i... zwierzęta. Zdarza się, że czworonogi z obawy o własne zdrowie nie chcą korzystać ze spacerów. Niektóre muszą nawet zażywać środków uspokajających, aby bez stresu wyjść na chwilę np. przed blok. A wszystko sprowadza się do tego, ze sprzedawcy bezmyślnie, bądź celowo – z chęci zysku – sprzedają nastolatkom fajerwerki. Ci z kolei dla frajdy rzucają bezczelnie petardy pod nogi przechodniów bądź do śmietników, klatek schodowych czy piwnic. Huk rozlega się po całym osiedlu, powodując nawet wypadanie szyb. Tego typu zabawy zaczynają się na długo przed sylwestrem i skarży się na nie wielu mieszkańców miasta, zwłaszcza grono osób ceniących sobie spokój.

Z przykrością muszę stwierdzić, że niejednokrotnie byłam świadkiem bezmyślnych sprzedaży sztucznych ogni osobom nieletnim (pomimo wyraźnego zakazu ich sprzedaży w/g art. 37 Ustawy Sejmowej z dn. 22 czerwca 2001 roku). Sprzedawca nie zapytał nawet o wiek... Mało tego na moją uwagę, że sprzedał petardy 12-latkowi tłumaczył, że nieletnim sprzedaje niegroźne petardy, które mają mało prochu i robią więcej huku niż szkód, dodając jednocześnie, że w dzisiejszych czasach trudno o klienta, bo konkurencja coraz większa, a na chleb zarobić trzeba...

Ciekawe tylko, jakie żniwo zbiorą owe strzelaniny? Najlepsze jej efekty, mówiąc w cudzysłowie, można zobaczyć tuż po sylwestrze bądź w samą noc sylwestrową chociażby na izbie przyjęć. Tymczasem barlineckiej policji pozostaje patrolowanie okolic i odpowiednie reagowanie na zgłaszane sygnały o strzelaniu.

A sprzedawcy? No właśnie... Tu apel w ich kierunku. Czasami chęć zysku może odbić się na zdrowiu młodych ludzi, którzy nie są jeszcze nauczeni rozsądnego myślenia. Gdzie tu wzór do naśladowania, skoro sami dorośli dają przyzwolenie na tego typu zachowanie, sprzedając hałaśliwe fajerwerki. No i gdzie są w tym momencie rodzice? Tylko patrzeć jak wydarzy się jakieś nieszczęście... Wtedy już będzie za późno na morały i zacznie się poszukiwanie winnego... I znów okaże się, że „mądry Polak po szkodzie”!

M.P.
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka