Barlinek, 14.12.2005 r.
 

                                                   R e d a k c j a  Miesięcznika

                                                                        Echo Barlinka

Na podstawie odpowiednich artykułów ustawy Prawo Prasowe, żądamy opublikowania w najbliższym numerze Waszej Gazety odpowiedzi, odnoszącej się do felietonu pt.”Jestem niewierny Tomasz”, podpisanym ps. Tomek, którego autorem jest Bogdan Tomaszewski, opublikowanym w grudniowym numerze EB w kwestii działalności Dzieci Wojny.

Otóż, jak autor  słusznie zauważył, w momencie wybuchu II WŚ miał wówczas 7 lat i przez cały okres wojny był dzieckiem. Sugestie, że Dzieci Wojny są jakąś organizacją paralimilitarną są po prostu niesmaczne i obrażają uczucia 324 członków Oddziału Dzieci Wojny w Barlinku. Być może p.B.Tomaszewski pomylił nas z inną organizacją paramilitarną – bojówkami LPR słynną Młodzieżą Wszechpolską, znaną z akcentowania pozdrowień faszystowskich i zachowań antysemickich. Ale taka analogia mogła się pojawić tylko w chorej głowie pana Tomaszewskiego.

Aby była jasność – Stowarzyszenie Dzieci Wojny jest legalnie zarejestrowanym w Sądzie Stowarzyszeniem i na pewno nie ma charakteru paramilitarnego lub bojówek. Zrzesza ludzi, którzy w momencie wybuchu wojny, jej trwania lub tuż po jej zakończeniu byli dziećmi ( to nie nasza wina, że przyszło nam żyć w latach wojennego koszmaru) bez względu na przekonania polityczne. Zbieramy się spontanicznie w każdy czwartek w godzinach od 9,00 do 12,00 w siedzibie Oddziału w Przychodni Dentystycznej, wspominając tamte czasy i wspierając się wzajemnie w życiowych i społecznych sprawach. Czyżby w tej tzw. IV RP, p.B.Tomaszewski, znany z prawicowych poglądów, zamierzał zakazać nam tej ludzkiej potrzeby spotykania się? Dziwimy się tylko, że nowy redaktor naczelny EB, który jest nauczycielem, dopuścił do druku taki paszkwil, w dodatku tak „słynnego” felietonisty.

A propos nauki w okresie II WŚ, o czym też pisał „Tomek”. W większości okupowanej Polski, polskim dzieciom nie wolno było chodzić do szkół – musieliśmy pracować w niemieckich gospodarstwach. Do szkół mogły wówczas chodzić dzieci volksdojczów.. Pan B.Tomaszewski miał szczęście, gdyż jak pisze w okresie wojny uczył się w szkole podstawowej i średniej – być może w tym rejonie Polski, gdzie Pan przebywał, taka możliwość istniała.

I jeszcze jedna uwaga – zarzuca się nam, że do naszego Związku należą młodsi. Otóż informujemy, że są to członkowie honorowi, którzy nas wspierają i nam pomagają. Jest ich w sumie 12-tu. Wśród nich są tak znane osoby jak Elżbieta Ligenza, sekretarz UMiG Elżbieta Wrońska, była posłanka RP Bożena Kozłowska, były komendant Komisariatu Policji Krzysztof Wolski, sympatyczny Krzysiu Sikorski i wielu innych wspaniałych przyjaciół. Czy te osoby również pan B.Tomaszewski podejrzewa o ciągotki paramilitarne?

W jednym zgadzamy się z panem Bogdanem udział Polski w wojennej awanturze w Iraku był i jest niepotrzebny.

W imieniu członków Oddziału Dzieci Wojny w Barlinku

                                                                               Prezes Oddziału

                                                                               Jan Pluciński

 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka