Drogowa zima

Zimą, którą niewątpliwie mamy zawsze problemem są śliskie ulice. I to jest naturalne. Cała rzecz w tym, aby tę śliskość w porę ograniczać, niwelować. Podstawowym sposobem jest odśnieżanie i posypywanie dróg piskiem, czasem piaskiem z solą. Ale są „odkrywane” nowe metody, jak na razie trudne do wykonania, aczkolwiek oryginalne. Na taką oto informację natrafiłem w internecie.

Brytyjscy naukowcy uważają, że ciepło słonecznego lata można wykorzystać zimą do ogrzewania powierzchni dróg. Pod asfaltową nawierzchnią umieszcza się sieć polietylenowych rur wypełnionych wodą. W upalne dni słońce nagrzewa asfalt, a on absorbuje ciepło i podgrzewa wodę w rurach. Następnie ciepła woda przepompowana zostaje do rur znajdujących się pod poboczem drogi. Będą one „magazynem” podgrzanej wody. Muszą być zatem odpowiednio zabezpieczone przed utratą ciepła specjalną warstwą. Kiedy nadejdzie zima odpowiednie czujniki rejestrują spadek temperatury i zmagazynowana ciepła woda zostaje z powrotem przepompowana do rur znajdujących się pod ulicą. I nawierzchnia pozostaje czarna.

Pomysł dobry, ale jego realizacja na polskie warunki raczej długo nierealna. Jeśli w ogóle możliwa. Pozostaje nam uważać na śliskość i liczyć na odpowiedzialnych właścicieli posesji i służby drogowe.

GP

 


 

 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka