Drogowa zima
Zimą, którą niewątpliwie mamy zawsze
problemem są śliskie ulice. I to jest naturalne. Cała rzecz w tym,
aby tę śliskość w porę ograniczać, niwelować. Podstawowym sposobem
jest odśnieżanie i posypywanie dróg piskiem, czasem piaskiem z solą.
Ale są „odkrywane” nowe metody, jak na razie trudne do wykonania,
aczkolwiek oryginalne. Na taką oto informację natrafiłem w
internecie.
Brytyjscy naukowcy uważają, że ciepło
słonecznego lata można wykorzystać zimą do ogrzewania powierzchni
dróg. Pod asfaltową nawierzchnią umieszcza się sieć polietylenowych
rur wypełnionych wodą. W upalne dni słońce nagrzewa asfalt, a on
absorbuje ciepło i podgrzewa wodę w rurach. Następnie ciepła woda
przepompowana zostaje do rur znajdujących się pod poboczem drogi.
Będą one „magazynem” podgrzanej wody. Muszą być zatem odpowiednio
zabezpieczone przed utratą ciepła specjalną warstwą. Kiedy nadejdzie
zima odpowiednie czujniki rejestrują spadek temperatury i
zmagazynowana ciepła woda zostaje z powrotem przepompowana do rur
znajdujących się pod ulicą. I nawierzchnia pozostaje czarna.
Pomysł dobry, ale jego realizacja na
polskie warunki raczej długo nierealna. Jeśli w ogóle możliwa.
Pozostaje nam uważać na śliskość i liczyć na odpowiedzialnych
właścicieli posesji i służby drogowe.
GP
|