Wakacje, wakacje i po wakacjach
Jak spędzały je dzieci z Barlinka? Jak
spędzała je młodzież? Różnie. Zależało to przede wszystkim od
zaradności młodych ludzi, ich zainteresowań, chęci, ale też w dużym
stopniu od zamożności i możliwości rodziców.
Zarabiali na drugą połowę wakacji
Na samym początku wakacji duża grupa
dzieci i młodzieży pracowała u okolicznych plantatorów owoców
miękkich przy zbiorze truskawek, malin, a później wiśni. Widziałam
jak codziennie rano przeważnie na rowerach, grupki młodych zdążały
do pracy. Bywało, że w czasie upałów już od 5 czy 6 rano zaczynali
pracę, by zdążyć przed największą gorączką. Tak robiła np. moja
wnuczka i jej koleżanki, żeby zarobić na drugą połowę wakacji.
Niektórzy 16-to 17-to lub 18-tolatkowie,
dzięki swoim krewnym i znajomym znajdowali pracę zagranicą – w
Niemczech, Danii, czy jeszcze w innym kraju i zarabiali dużo więcej
niż ci w Polsce.
Byli wolontariuszami
Niektórzy nie zarabiali pieniędzy, ale
pracowali przez 5-6 godzin dziennie jako wolontariusze gromadząc
wiedzę, doświadczenia i umiejętności, które kiedyś zaprocentują w
ich życiu a tymczasem opiekowali się dziećmi na półkoloniach lub
turnusach obozowych pomagając młodszym pokochać sporty wodne lub
różne inne zajęcia np. wspinaczkę.
Udział OPS i Caritasu
Najmniej zamożnym dzieciom pomógł
Ośrodek Pomocy Społecznej finansując we współpracy z Caritasem
kolonie letnie w Kołobrzegu dla 30 dzieci i w górach dla 20 dzieci z
parafii Św. Bonifacego i Św. Wojciecha. Oprócz tego OPS zorganizował
dwa dwutygodniowe turnusy półkolonijne w Barlinku. W każdym turnusie
uczestniczyło 34 dzieci w wieku od 6 – 12 lat. Kierownikiem obu
turnusów był Piotr Humpich, a opiekunkami
wolontariuszki - studentki i matki
najmłodszych. Dzieci miały zapewnione dwa posiłki dziennie –
śniadanie i obiad, opiekę podczas gier i zabaw na świeżym powietrzu,
na wycieczkach po okolicy oraz w czasie kąpieli i przebywaniu na
plaży. Pływały też na rowerach wodnych i łodziach po jeziorze.
Jadwiga Drwięga
|