Bicie w tarabany

Co jak co, ale wszelkiej maści aferzystów, uzdrawiaczy, jasnowidzów, polityków, biznesmenów cechuje jedno: miłość do „szmalu” i żeby zaistnieć w mediach. Trudno w miarę normalnemu człowiekowi połapać się w tym wszystkim. Chciałbym z czytelnikami podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wąskiego odcinka życia, tj. chamstwa i to nie zwykłych prostych ludzi, ale elit szczebla kierowniczego z terenu naszego Barlinka.

Rozmawiałem z pracownikami fizycznymi z kilku zakładów pracy, które zatrudniają u siebie od kilku do kilkuset robotników. Wszyscy moi rozmówcy (po za nielicznymi wyjątkami) żalą się na złe, wręcz chamskie traktowanie ich przez swoich szefów, patronów, kierowników czy też właścicieli. Słowa uznawana powszechnie za obraźliwe pod adresem tych pracowników wypowiadane lub wykrzykiwane są przez ich przełożonych z byle jakich i błędnych powodów. Z wiadomych przyczyn nie będę ich przytaczał. Ludzi ci czują się poniżeni.

Czy tak musi być? Czy chamstwo panujące u szczytu władzy upoważnia naszych rodzimych menadżerów, ludzi często kulturalnych, wykształconych, by w sposób haniebny odnosili się do swoich podwładnych? Żyjemy w cywilizowanym świecie i nie powinniśmy przenosić złych nawyków na własne podwórko. Znamy wszyscy to przysłowie, że „z niewolnika nie ma dobrego pracownika”.

Obecnie w gospodarce naszej dzieją się dziwne rzeczy, nie zawsze dające się prosto wyjaśnić. Skoro dwie trzecie firm w Polsce zalega z wypłatami wynagrodzeń dla swoich pracowników, a ci często pracują w nadgodzinach bez dodatkowego wynagrodzenia, to wystarczy za dodatkowy dla niego stres, nie mówiąc o tym, że strach i widmo bezrobocia może dotyczyć każdego z nas.

Wykorzystywanie tej niekorzystnej dla pracowników sytuacji przez właścicieli zakładów pracy, tj. pracodawców byłoby delikatnie mówiąc zwykłym draństwem. Kostka domina układa się tak – mówi jeden z małych biznesmenów – Duże firmy nie płacą należności małym firmom, a te swoim pracownikom. Coś w tym jest z prawdy. W całej złożoności problemu nie mogliśmy w dyskusji doszukać się kto, lub co jest tym wielkim HAMULCOWYM naszej gospodarki; złe zarządzanie? nasza mentalność? złodziejstwo? nieudolność? Żydzi i masoni? Może ktoś z czytelników zna receptę na uzdrowienie naszej gospodarki?

W gąszczu różnych pomysłów uzdrowieńczych potrzebny od zaraz jest polski Kaszpirowski do zadań specjalnych i różdżką czarodziejską uderzy w tarabany zmiatając ze sceny gospodarczej wszystkich polityków od szmalu i mediów razem wziętych do glinianego dzbana i zakorkuje razem z Dżinem, który podobnie jak ci politycy nie spełnia już naszych narodowych oczekiwań.

Tomek

Ps. Zgodnie z prośbami moich rozmówców nie podaję żadnych personaliów ani też szczegółów służących rozpoznaniu kogokolwiek. Motto życiowe Grobelnego, że bogatemu wszystko wolno, to hasło kretynów i malwersantów.

autor
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka