Na Szlaku Dębów żegnaliśmy lato
Dobre humory, wiele siły i wytrwałość -
to cechy, które dopisywały w piękną słoneczną niedzielę 19 września.
W tym dniu odbył się pieszy rajd „Szlakiem Dębów”. A stawiła się, i
wytrwała do końca liczna grupa mieszkańców naszej gminy. Tak gminy,
gdyż były również osoby mieszkające poza Barlinkiem.

Trasa o długości ok. 15 km wiodła z
Barlinka do Krzynki, następnie wspomnianym szlakiem i oczywiście z
powrotem z Krzynki do Barlinka. Wśród piechurów najliczniejsza była
grupa dzieci z naszych szkół podstawowych wraz z opiekunami.
(Niestety zachowanie części pozostawiało wiele do życzenia). Wśród
trampów nie zabrakło naczelnego EB Krzysztofa Kędziora i prezes TMB
Jadwigi Drwięgi. Ale najlepsze, najprzyjemniejsze było (jest)
rodzinne „rajdowanie”. I właśnie z rodzicami dzielnie maszerowali
najmłodsi, również 4-latkowie Anita, Mieszko i Dobrawa.

Na początku wszyscy otrzymaliśmy mapki i
opisy trasy, zaś już w terenie okolicznościowe plakietki. Na trasie
czekało nas jeszcze wiele niespodzianek. Historyczne informacje o
mijanych miejscach przybliżał Kazimierz Hoffmann, prastare wierzenia
na temat dębów i lasu opowiadała Romana Kaszczyc, a zagadnienia
związane z gospodarką leśną nasi wspaniali leśnicy: Janusz Sikorski,
Barbara Sikorska, Andrzej Górecki, Norbert Dowejko i Kazimierz
Szefler. Wśród uczestników rozlosowanych zostało kilkanaście nagród
ufundowanych przez Nadleśnictwo i Centrum Informacji Turystycznej.

Prócz strawy duchowej, przyszedł również
czas na coś dla utrudzonego ciała - czyli bigos i to nie myśliwski
(w którym jest kapusta, a mięso po lesie bryka), który smakował
wszystkim, nawet tzw. niejadkom.
Organizatorzy: Janusz Sikorski
Nadleśniczy Nadleśnictwa Barlinek, Katarzyna Mielcarek i Celina
Glapiak z Centrum Informacji Turystycznej przy BOK Panorama, włożyli
wiele starań, aby rajd, w tę ostatnią niedzielę lata 2004 r. mógł
być tak atrakcyjny. Cieszył się wielkim powodzeniem, bo
uczestniczyło w nim około 150 osób. Jak mnie zapewniono, nie jest to
osamotniona taka impreza. Mam nadzieję, że na kolejne stawi się
więcej mieszkańców, więcej rodzin, a nie tylko same dzieci. Rodzinne
wędrowanie i poznawanie piękna naszej okolicy, jej historii, z
pewnością jest atrakcyjniejsze od siedzenia w domu z pilotem w ręku.
Z tego wszystkiego zapomniałem napisać o
samej przyrodzie. Co postaram się zaraz zrobić. Na trasie mijaliśmy
bardzo różne pod względem wieku jak i składu gatunkowego lasy.
Jednak dominowały dębina i buczyny. Największe dęby bezszypułkowe
mają 300 - 360 cm obwodu pnia - mierzyliśmy je. Był to bardzo udany
dzień, który z pewnością pozostanie w naszej pamięci, a uczniowie
będą mogli pochwalić się zdobytą wiedzą i to na wielu lekcjach.
Grzegorz Przybylski
|