Moja loża
Czasami tak jest, że trzeba podjąć niepopularną decyzję. A taką bez
wątpienia jest likwidacja wydziału komunikacji w Barlinku. Dokładnie
filii wydziału komunikacji, podlegającemu Starostwu Powiatowemu. Ale
się porobiło. Poszło jak zwykle o kasę.
Z
magistrackiej kasy na utrzymanie tej filii miało wyjść w tym roku
ok. 60 tys. zł, i taką sumę zaklepała w budżecie Rada Miejska. Ale w
Ministerstwie znowu ktoś wpadł na cudowny pomysł, że w
komunikacyjnych wydziałach w całej Polsce potrzebne dodatkowe
ustrojstwa, które miałyby pomóc w obsłudze klienta i w przepływie
dokumentów do powiatów i dalej do centrali. A to kosztuje. Starostwo
wyszło z założenia, że jeżeli chcemy mieć filię, to dopłacajcie, bo
w Myśliborzu pieniędzy starczy tylko na ichniejszy wydział. A chodzi
o niebagatelne kwoty kolejnych kilkadziesiąt tysięcy złotych tylko w
skali tego roku. I na pewno na tym by się nie skończyło, bo w
przyszłym roku planuje się wprowadzać kolejne nowinki techniczne za
horrendalną kasę.
Burmistrz Siarkiewicz powiedział STOP. My pieniędzy już więcej nie
damy. No to nie. Likwidacja barlineckiego wydziału więc jest
nieuchronna. Być może zostanie tzw. biuro podawcze, gdzie petenci
będą mogli zostawiać niezbędne dokumenty bez potrzeby wyjazdu do
Myśliborza. A co pociągnie za sobą decyzja o likwidacji? Z pewnością
spadek obrotów stacji diagnostycznych i ubezpieczycieli.
Ta
decyzja burmistrza spowodowała ostre spięcia z przewodniczącym Rady
Miejskiej. Panowie w dostojnym gabinecie burmistrza wymienili ze
sobą po kilka ostrych zdań. I rozeszli się niepogodzeni.
Przewodniczący Adryjanowski twierdził, że pieniądze muszą się
znaleźć, bo ludzie będą musieli jeździć załatwiać sprawy do
Myśliborza, a to jest przecież dla nich wielka niewygoda. Chociaż
wydaje się, bardziej mu chodzi o sposób załatwienia sprawy przez
burmistrza, tzn. podjęcie decyzji bez porozumienia z Radą Miejska, a
konkretnie z nim osobiście.
No
cóż, trzeba mieć nadzieję, że panowie ci dojdą wkrótce do
porozumienia, przynajmniej w tej sprawie. A filii i tak nie będzie.
Jest
dobrze, ale jeszcze nie beznadziejnie.
KK
|