,,Perła”, czyli
jak powstał Barlinek.
Siądźcie dzieci, siądźcie wokół ogniska. Poczujcie przyjemne ciepło
jarzącego się drewna. Czujecie to ciepło?
Skupcie się na nim, słuchajcie... Dawno, dawno temu, za siódmym
morzem za ósmą rzeką... O nie, nie, nie początek tej opowieści nie
jest taki standardowy, nie można powiedzieć, że działo się ,,to”
dawno, nie można stwierdzić, że było ,,to” kiedyś, oj tak dzieci nie
można, bo czas wtedy nie istniał. Nie liczono sekund, minut, godzin,
dni czy lat, gdyż po co ma liczyć czas ktoś nieśmiertelny, ktoś kto
nie jest przywiązany do tej ziemi ciężkimi petami, ktoś wolny jak
ptak. Tym ,,kimś” jest bóg, a dokładnie bogowie. W ,,tamtych
czasach” bogiem był każdy, kto wyzbył się ciemnej strony duszy
ludzkiej, każdy kto w sobie był lekki jak piórko, a jednocześni
mocno stąpał po tej ziemi. Wtedy bogiem była sobie każda istota.
Nastał ,,dobry czas” dla naszej planety. Nie było wojen, zarazy,
głodu. Nikt się o nic nie martwił, nikt nic nie miał, jednak do
czasu... Znudzeni swoim wiecznym życiem bogowie postanowili coś
zmienić.
Od
tego pamiętnego dnia każdy nieśmiertelny postanowił, że znajdzie coś
pięknego, coś co będzie tylko jego. Poruszeni nowym celem w życiu
bogowie ciągłe gdzieś się śpieszyli, każdy chciał mieć jakąś
,,piękną rzecz”. Jednak nikt z nich nie mógł stwierdzić, co jest
prawdziwie piękne. Niektórzy z nich upatrywali piękna w drogocennych
kamieniach, inni za czyste piękno uznawali miejsca nienaruszonej
przyrody wodospady, góry, leśne przesmyki i gęste puszcze.
Zaślepieni w dążeniu do ,,czystego piękna” bogowie poczęli tracić
swoją boską naturę, pierwszy raz w życiu poczuli zazdrość, w głębi
serca poczuli się ciężcy, coraz bardziej przywiązani do swoich dóbr
materialnych. Budowali domy, udomowili zwierzęta zaczęli... nawet
liczyć czas... Jak trudno było im się wyzbyć swoich demonów tak
łatwo do nich wrócili. Bogowie stali się ludźmi, bojaźliwymi,
liczącymi czas materialistami.
Jednak
by jeden wyjątek, Bóg Pomorza. Nie szukał piękna w rzeczach
materialnych, szukał piękna w sobie. Widząc ogólne zepsucie bogów,
Bóg Pomorza wyzwolił z siebie resztką swojej boskości, obmył grzechy
wszystkich nieśmiertelnych, wiedział, że musi ja utopić w
krystalicznie czystej wodzie. Znalazł ją w tylko jednym miejscu, w
jeziorze z czteroma wyspami nad wieczną puszczą. Grzechy zmyte z
bogów szybko rozpłynęły się w perłowej wodzie. Bóg Pomorza wiedział,
że tak czysta przyroda da ochronę starym bogom. Wybudowano tam
miasto, które w przyszłości nazwano Barlinkiem. Miasto pokoju,
szczęścia, prawdziwą perłę. Tak dzieci, tak, ta opowieść krąży w
mojej rodzinie od wieków.
Ognisko dopala się, czas już kończyć, Haniu podaj wiadro wody....
Marcin Szaja
Wyróżnienie w konkursie
„Jak powstał Barlinek”
|