Smoczykówka –

nasze spełnienie

Państwo Elżbieta i Paweł Smoczykowie, poznali się w Liceum Ogólnokształcącym w Choszcznie, potem studia w Poznaniu: ona - ekonomia, on - prawo. Porzucili pomysł na karierę w bankowości i rezygnując z posad w jednym z banków Poznania, przyjechali do Barlinka, aby spełnić swoje wspólne marzenie o przygodzie z książką, o połączeniu - jak twierdzą - „pracy z przyjemnością”.

W ten oto sposób w Barlinku, w dniu 29 maja br. o godzinie 12-tej, w samo południe tej słonecznej soboty, w nowo wybudowanej w Rynku pod nr 6 kamieniczce, został uroczyście otwarty KLUB KSIĄŻKI – SMOCZYKÓWKA, który - jak nas zapewniają ich właściciele – ma być „miejscem twórczych i radosnych spotkań mieszkańców i gości Barlinka”.  Tę wyjątkową dla pp. Smoczyków chwilę zaszczycili swoja obecnością: przewodniczący Rady Powiatu myśliborskiego -Edwarda Sznabowicz, z-ca burmistrza MiG Barlinek – Amelia Pakosz i sekretarz UMiG – Elżbieta Wrońska, prezes TMB – Jadwiga Drwięga  oraz liczni zaproszeni goście, rodzina, przyjaciele.

Trzeba wielkiej odwagi, aby pozostawić w Poznaniu pewne, sprawdzone już pod względem intratności posady w bankowości, ( co na dzisiejsze czasy jest osiągnięciem nie do pogardzenia), zabrać „pod pachę” dwójkę dzieci i przyjechać do Barlinka zakładać klub książki, i powtarzam jak małpa - co na dzisiejsze czasy jest posunięciem nader ryzykownym. Jestem, więc przekonany, że tych odważnych ludzi, musi łączyć nie tylko akt małżeństwa i dzieci, ale wspólne marzenia o wzajemnym spełnieniu się w jakże trudnej, ale i potrzebnej - szczególnie dzisiaj, współcześnie - dziedzinie tak zaniedbanej jak książka, jak czytelnictwo.

To właśnie ten romantyczny (może pozytywistyczny), odważny i pełen nieprzewidywalności czyn kazał mi zapytać p. Elę o plany co do funkcjonowania tego Klubu i dowiaduje się, że:

* znajdować tu się będą głównie bestsellery i nowości wydawnicze;

* będzie się odbywać nie tylko sprzedaż książek i prasy, lecz także wypożyczanie za odpowiednia opłatą pozycji znajdujących się na półkach klubowych, a także możliwość ich przeglądnięcia i poczytania sobie (również prasę) np. przy kawie, którą na życzenie czytelnika pani Elżbieta chętnie zaparzy;

* goście będący stałymi czytelnikami i najwięcej kupujący, skorzystają z ulgi w opłatach za wypożyczanie książek;

* Klub organizować będzie promocje różnych nowości czytelniczych i spotkania z autorami, uświetnione prezentacjami artystycznymi;

* cyklicznie, w soboty (przypuszczalnie o godz. 11-tej) organizowane będą spotkania z dziećmi i czytanie bajeczek. Pierwsza taka imprezka odbyła się już w Dniu Dziecka.

Jak wynikało z mojej rozmowy z właścicielami Klubu Książki, placówka ta chciałaby ściśle współpracować z  instytucjami kulturalnymi działającymi w naszym mieście i na terenie gminy Barlinek. Nie zamierza być dla nikogo alternatywą, ani konkurencją. Zdaniem p. Eli, Klubowi chodzi raczej o wypełnienie pewnej luki na polu czytelnictwa, realizowania potrzeb czytelnika poszukującego rzeczy trudno dostępnych na rynku, nie osiągalnych w innych formach działających na polu popularyzacji książki i prasy.

W tej obiecującej i nowatorskiej formie działalności pp. Elżbiety i Pawła Smoczyków nie pozostaje nic, jak tylko życzyć im spełnienia „wieloletnich marzeń o połączeniu pracy z przyjemnością”, zwłaszcza, że na odcinku czytelnictwa nie tylko nie jest u nas za dobrze, ale nigdy nie może być tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej.

WK
 

Rzeźby






Na promenadzie przy ul. Jeziornej oglądamy od jakiegoś czasu plenerowe rzeźby wykonane przez młodzież z Liceum Plastycznego w szczecinie. Powstały one w trakcie majowego pleneru plastycznego, jaki miał miejsce w Barlinku. Są tu piękne żurawie, mewy w locie. Może zbyt mało jest dla nich przestrzeni i nie wszystkie do końca rozumiemy. Ale nam się one bardzo podobają. Niestety nie wszystkim. Oto idący obok przechodzień, nie pytany, głośno oznajmił swoją dezaprobatę twierdząc, że takiej rzeźby nie postawiłby nawet w lesie. Ale czy zrobiłby ładniejszą – nie odpowiedział. Ludzie! O gustach się nie dyskutuje, ale kiedy nauczymy się tolerancji i poszanowania pracy naszych bliźnich.

Tomek

 

 

Indianie w muzeum

Od 4 czerwca do końca wakacji możemy nie wyjeżdżając zagłębić kulturę Indian Amazonii i Wyżu Andyjskiego. Gdzie? W naszym muzeum. Ciekawie i w sposób przemyślany skonstruowana ekspozycja przygotowana przez Muzeum Narodowe w Szczecinie przybliża sposób życia Indian żyjących w tropikalnych lasach Ameryki Południowej i wysokogórskich dolinach Andów. Zbiory prezentowane na wystawie Muzeum Narodowe pozyskało dzięki współpracy z uczestnikami wypraw naukowych i badaczy prywatnych. Obecnie na terenie Amazonii żyje około 350 grup etno-lingwistycznych (1,2 mln. Indian). Na wystawie zaprezentowano eksponaty z dwóch regionów kulturowych: Gujany i Montanii. To Indianie Panare, Makiritare, Sanema(Gujana) oraz Shipibo, Kofan, Campa i Jivaro(Montania).

Fragmenty chat, wyposażenie, ubiory i rękodzieło mogą zachwycić wiele nauczyć i inspirować. Prezentowane są też obrzędowe maski Tukuna (w pobliżu Montanii). Jak żyją, jak są zorganizowani, co uprawiają, hodują jedzą jak się ubierają i jakie kultywują tradycje i obrzędy, można zobaczyć i przeczytać w opisach do wystawy, chociaż nie zastąpi to objaśnień pracownika naukowego Muzeum Narodowego w Szczecinie, pani Ewy Prądzyńskiej. Jej opowieści można było posłuchać i porozmawiać z nią w czasie wernisażu. Jako badacz i uczestnik wypraw zna to wszystko z autopsji. Na otwarciu ludzi było mało a szkoda. Ewa Prądzyńska dzieliła się bogatą wiedzą, „Wiatraki” i „Wiatraczki” wcieliły się w Indian łącznie z tańcani i okrzykami, a także serwując indiańskie placki maczane w ostrym sosie. Straty można jeszcze chociaż częściowo nadrobić zwiedzając wystawę i czytając zawierający dużo wiadomości prospekt. Zaręczam, że przeżyjecie przygodę.

Zapraszam w imieniu organizatorów, którymi są Barlinecki Ośrodek Kultury i Muzeum Regionalne.

R.K.