Walka z wiatrakami
Większość Czytelników z pewnością czytała słynną powieść hiszpańskiego
pisarza M.Cervantesa o błędnym rycerzu DON KICHOCIE, który w obronie
sprawiedliwości podejmował samotną walkę ze światem, atakując nawet
takiego „potwora”, jakim (w oczach bohatera) był w tych czasach zwykły
wiatrak.
Przytoczyłem ten przykład powieści z początków XVII wieku, ponieważ
dziś, w XXI wieku, tj. 400 lat później, rodzimi wandale bezmyślnie
atakują podobny „wiatrak”, zwany przez fachowców aeratorem, który
zamontowano na Jeziorze Barlineckim 3 lata temu.
Może
przy tej okazji warto zapoznać tych bezmózgowców (jeśli zechcą to
przeczytać) kto i w jakim celu zamontował to urządzenie. Pomysłodawcą
aeratora jest doc. Stanisław Podsiadłowski z Akademii Rolniczej w
Poznaniu. Jeden z naszych młodych doktorantów, pan Makowski pochodzący
z Barlinka, który pisał na ten temat pracę w Akademii Rolniczej w
Szczecinie, w porozumieniu obu uczelni „wyprosił”, ażeby takie
urządzenie, które wcześniej widział na jeziorze w Sierakowie (woj.
Wielkopolskie) zamontować na Jeziorze Barlineckim.
Tak
też się stało. Całość została sfinansowana ze środków Wojewódzkiego
Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Wartość
tej inwestycji wyniosła ok. 200 tys. zł,
Aby
się nie rozwodzić zbytnio, trzeba poinformować, że jeziora, podobnie
jak ludzie, „starzeją się”, tj. zarastają, wypłycają aż w końcu
wysychają (umierają). Napowietrzanie wody za pomocą aeratora to nic
innego jak przywracanie życia wszystkim organizmom żyjącym w jeziorze i
polepszenie czystości naszych wód, którymi tak ostatnio szczycimy się.
A jest to osiągniecie tych wszystkich ludzi, którzy dbają o środowisko,
zwłaszcza młodzieży, jak też władzy samorządowej. Ta druga opracowała
swego czasu, w ramach Agendy 21, raport o stanie środowiska i strategię
zrównoważonego ekorozoju. Myślę, że chyba nikt nie wie, jak wytyczne
tej strategii są wdrażane. Nawet jej autorzy. Jeśli chcemy traktować
środowisko jako organiczną całość, powinniśmy wprowadzić taki system
monitoringu w gminie, na bazie już opracowanych prognoz, uwzględniając
potrzeby gospodarcze, społeczne, zdrowotne, rekreacyjne itp.
Wracając do tematu „wiatraka”, już po raz kolejny ktoś odciął w nim
grube stalowe liny, uwalniając urządzenie z uwięzi. Aktualnie (18
czerwca) przydryfowało ono do brzegu przy ul. Gorzowskiej. O ile osoby
odpowiedzialne za sprawne działanie aeratora nie zainteresują się nim,
to z pewnością zrobią to „złomiarze”. I pożyteczne urządzenie, które
jest także pewną atrakcją, ZNIKNIE Z HORYZONTU.
Tomek
|