Proza życia

Przyszedł MAJ i już jesteśmy w Unii Europejskiej! Czy w pełni zdajemy sobie sprawę z tego historycznego faktu – pokaże czas.

A na świecie tak pięknie, że aż brak tchu od kwiatów, zieleni, ptasich śpiewów – od cudu natury. Ale hola, hola… proza czyha za węgłem i mówi, że w pewnym (czy nie największym) markecie brudne jest duże okno od ulicy; warto je myć częściej, bo rzuca się ono klientom w oczy.

Utrapieniem przedświątecznym dla klientów było to, że bony przypisują ludzi do określonych sklepów. Czy ktoś mądry nie może wymyślić tego, żeby płacić można było na okoliczność Świąt bonami w różnych sklepach. Czy to jest problem w dobie komputerów? Ale może nie narzekać, tylko cieszyć się, że bony się bony dostaje? Też prawda.

W mieście cieszy fakt, że pojawiły się nowe pojemniki na śmieci, że Barlinek wysprzątany i wystrojony bratkami Rynek.

Tylko, co tam robiły te gumowe (szpecące centrum miasta) giganty (zjeżdżalnie itp.), które psuły widok miasta w tak uroczyste święto jak Wielkanoc. Przecież przy 31 Stycznia jest plac, gdzie zawsze instaluje się np. cyrk i tam z powodzeniem mogły znaleźć się dmuchane atrakcje dla dzieci, gdyż ich obecność na Rynku w Wielkanoc to może nie cyrk, to jakaś chryja tym bardziej, że frekwencja na tych obiektach…

Kochani, pamiętajcie o tym, że w maju Dzień Matki. A w ogóle pójdźmy na majówkę i przed wieczorem na majowe, które wielu z nas kojarzy się z dzieciństwem i chodzeniem z litanią i pieśniami do figury przy polnej drodze. Te czasy na zawsze zostały w nas…

Urszula Berlińska