Z lamusa Raptusa
Zbliża się godzina “0”.
Najwyraźniej uwidocznia się to w ilości dobrych rad, jakie
udzielają nam rodzimi eurosceptycy, ale nie tylko. Im bliżej 1
Maja, a więc chwili kiedy staniemy się pełnoprawnymi
Europejczykami, tym więcej mamy podpowiadaczy - a to: co mamy
jeszcze do zrobienia, a to: co jeszcze nie zrobiliśmy, a to,
że z tą pracą w krajach już od dawna funkcjonujących w
strukturach europejskich, to nie będzie tak hop, hop!, że
trzeba trochę na to poczekać, a na pełną przyjaźń, to trzeba
sobie zasłużyć i nie wychylać się kiedy nam na to nie
pozwalają ci 100 % Europejczycy, i w ogóle, i w szczególe , i
“pod każdem innem względem”.
A
ja - na ile znam swoich rodaków - powiadam, że Polacy i tak tam będą pracowali
na czarno, tyle, że korzyść odniosą z tego głównie pracodawcy, bo nie będą
musieli płacić podatków ani żadnych składek ubezpieczeniowych. Na durniów wyjdą
wyłącznie władze krajów, których zaszczyci swoją dobrą pracą Polak, no i polski
urząd skarbowy, któremu przejdzie koło nosa podateczek. A w kraju jeden z drugim
i tak wyciągał będzie rączkę po zasiłek dla bezrobotnych, chociaż jego zarobek
na czarno u pełnowartościowego Europejczyka przekroczy kilkakrotnie
pensję pracownika np. Ośrodka Pomocy Społecznej, do którego jego żona zwróci się
po zasiłek, ze względu na trudne warunki materialne. Biednym pozostanie tylko
niezaradny, rencista i emeryt.
(Emeryt - pojęcie absolutnie nie adekwatne do
faktycznego statusu człowieka, który przepracował całe swoje życie, aby w końcu
stać się kulą u nogi społeczeństwa i któremu dzisiaj się wypomina, że to
współcześnie zatrudniony obywatel III Rzpltej musi pracować na jego emeryturę.)
Na pociechę powiem, że właściwie nic się nie zmieni, bo też nikt mądry nie
wyobrażał sobie jakichkolwiek zmian w mentalności Polaka, jeśli zachodni świat
nie zmieni do niego stosunku wyrobionego w ostatnim tysiącleciu, czyli: to dobry
i pożyteczny pies, którego można wykorzystywać kiedy się jest zagrożonym,
poszczuć nim gdy zachodzi taka potrzeba, ale w żadnym wypadku nie wolno go
spuścić z łańcucha. Oni wiedzą, że Polak jest to człowiek honorowy - ugości jak
trzeba i jak nie trzeba, pójdzie na wojenkę gdy trzeba, i gdy nie trzeba, pomoże
gdy sąsiad jest w potrzebie; i przecież tak mało potrzebuje... wystarczy parę
marek, och przepraszam – parę euro, co w końcu i tak nie ma dla tamtejszego
fiskusa większego znaczenia, bo ten szarak nie dostanie odszkodowania w razie
wypadku. Przecież pracującemu na czarno nic się nie należy, a on się i tak nie
upomni, bo to czarna masa.
Jak trzeba bronić Wiednia i Europy - król Jan III Sobieski pod ręką, trzeba
walczyć o wyzwolenie Ameryki – proszę bardzo: jest Kościuszko i Pułaski;
zagrożony Londyn? - a jakże! – “Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak
niewielu” (Winston Churchill). Trzeba dotrzymać Paktu o Wzajemnej Pomocy
Wojskowej? - proszę bardzo: wchodzimy do bunkrów Maginota i zmuszamy hitlerowców
żeby nas obeszli przez Belgię. Trzeba Polsce wolności? Proszę – jest Jałta. Coś
w tym chyba jednak jest... Jakoś dziwnie mnożą się te wyrazy wdzięczności dla
przyjaciół Polaków...
Bóg, Honor i Ojczyzna! Jadę do Iraku!
Raptus
|